niedziela, 19 listopada 2017

G jak geny

Od jakiegoś czasu krążą w mediach pogłoski podpierane naukowymi nazwiskami i tytułami, że to nie tylko MATKA jest winna urodzenia dziecka z wadą genetyczną. Mam nadzieję, że szybko ktoś to wyjaśni i wyprowadzi tych biednych zagubionych ludzi z błędu. Wiadomo, że wiek ojca nie może mieć wpływu na  ryzyko wystąpienia u dziecka chorób takich jak: schizofrenia, autyzm czy wady genetyczne. Przecież w swojej patryjarchalnej mądrości świat urządzony został w jednoznacznym porządku. No tylko te geny....

Oczywiście nie brała (ta matka) odpowiednich dawek kwasu foliowego, bo nie planowała dziecka. A przecież gdyby dziecko poczęła w związku sakramentalnym to by i zaplanowała. Razem z kalendarzykiem małżeńskim. Wtedy by brała a co. A że może mieć jakąś nie przyswajalności owego kwasu cóż.."Bóg tak chciał".  A może nie była dziewicą? Każdy kto przeczyta podręcznik do żucia w rodzinie...ups...życia. Ach ten komputer. No więc jak przeczyta to wie, że chłopcy wolą jak ich wybranka jest czysta. Nie jest istotne co woli wybranka. Może jedynie się modlić aby..cóż...może nie czysty ale chociaż po prysznicu był ukochany...

 .........................................................................

Oczywiście wszystko co powyżej napisałam, jest totalnym zaprzeczeniem moich rzeczywistych poglądów a tłumaczę to jedynie tym, że pozostaje mi już tylko śmiech i kpina. Słysząc wypowiedzi polityków, specjalistów, ministrów od prawa czasem nawet i do środka "sceny" mam ochotę jedynie na sarkazm. Czemu? Bo strzelanie do idiotów jest nadal zakazane!

A lektura istotna to : http://babyonline.pl/toni-hammer-pisze-madry-list-do-corki,aktualnosci-artykul,23785,r1.html, byśmy się pilnowały/li w strofowaniu córek bo przecież grzeczne to nie koniecznie mądre dziewczynki a te drugie idą tam gdzie chcą.  Mądrze. Bez schematów płci.







poniedziałek, 13 listopada 2017

Kilka słów o pomniejszeniu

 Wspomniałam już o przeprowadzce i zmniejszeniu ilości osób w naszej rodzinie? No właśnie...i nie będę. Trudno się piszę..łatwiej rozliczyc się przemyśleniami...


Opowieść o Pigmalionie mówi, że tylko kobieta wyprodukowana przez mężczyznę, przez jego fantazmat, może być obiektem jego adoracji i miłości. Że poza tym fantazmatem kobieta nie istnieje. Że pokochać on może tylko własne dzieło. Swoje alter ego. Miłość obiektu jest jedynie przeniesieniem na nią dowartościowania samego siebie... Nie ma zatem kobiety, która nie byłaby dziełem mężczyzny. Fantazmat kobiety skrywa zapewne marzenie, aby powtórzyć gest stworzenia pierwszej kobiety, odnotowany w Księdze rodzaju."
cytat z tekstu Krystyny Kłosińskiej

Żyję w kulturze mocno sfeminizowanej ale nie feministycznej. W kraju, gdzie jestem kobietą czyli polem walki dla polityków, kościoła, mediów, specjalistów od marketingu czy patologii rodzinnych. Dorastam do siebie, dojrzewam do kobiecości świadomej i wolnej chociaż nie nie zależnej. Oto ja - 44 latka, kobieta, matka normalna Polka nie walcząca, beznadziejnie choleryczna optymistka. Matka Dwóch doskonałych córek..a kto wie...

Chyba sobie koszulkę zrobię: " FEMINISTKA, NAJ-GORSZY SORT"