sobota, 23 czerwca 2018

Detoks

PRZERWA WAKACYJNA. 

PROSZĘ NIE REGULOWAC NETU. 

CZAS NA DETOKS OD MEDIÓW MNIEJ LUB BARDZIEJ SPOŁECZNOŚCIOWYCH. 

CZAS NA NAS:) 

CZEGO I WAM ŻYCZĘ:)

piątek, 22 czerwca 2018

Czerwcowy przegląd prasy i mediów wszelakich

Opadł kurz po medialnej zamieci związanej z codziennymi doniesieniami o strajku rodzin z niepełnosprawnościami. Ciekawe czy ktoś z dziennikarzy będzie śledził jeszcze ten temat czy nikt już nie będzie zainteresowany...

W necie jest za to kilka innych ciekawych artykułów.  Jak chociażby ten o rodzinie pani Beaty i pana Darka. Ludzi, którzy prowadzą rodzinny dom dziecka. Z babcią i psem jest ich w sumie 11. To tak jak w bardzo dużej rodzinie. W tej rodzinie wychowują się ośmioletnia Nikola z FAS i siedmioletnia Agnieszka (ZD upośledzona w stopniu umiarkowanym) Do poczytania TUTAJ.

Zdjęcie babci Cook z Lucasem mnie rozbroiło. Sami zobaczcie TUTAJ. Dobrze, że całe spektrum społeczeństwa zaczyna byc widoczne. Reklamy ułatwią innym zrozumienie? Nie wiem...na pewno jednak "opatrzą" trisomię 21.

Dośc interesująco prezentuje się artykuł z bezprawnik.pl. Teza, że "Klan" przez lata robi klauna z Maćka z ZD ku uciesze gawiedzi wydała mi się dośc dziwna. Serialu nie oglądam, trudno mi się więc odnieśc. Artykuł jednak przeczytałam z dużym zainteresowaniem. Autorka, Emilia Wyciślak, dośc szczegółowo prezentuje i udowadnia swoją tezę. Jakie będzie wasze zdanie? ... do poczytania TUTAJ

A poza tym cisza..czy to może cisza przed burzą?

piątek, 15 czerwca 2018

Broad Peak - suszarka

Broad Peak - ośmiotysięcznik zlokalizowany na granicy Chin i Pakistanu. Pierwotnie nazywany K3. Falchan Kangri czyli Szeroki Szczyt.

Zozo nienawidzi mycia włosów i ich suszenia. Od kiedy? Od początku wszechświata. Na początku był chaos, potem słowo i chwilę później wrzask i suszarkowa fobia.

Trudno przekonać moją córeczkę, że mycie głowy to super zabawa. Ach jak fajnie, po buzi leje się woda, a do oczu dostanie się nie szczypiąca pianka. Albo może będziemy polewac specjalnym kubeczkiem? No przecież Pani na Swoim Mądrym Blogu pisała, że to kubeczki to hit. I pianka nie szczypie. I wystarczy się fajnie bawic... A może krócej? Zozo, przestań się szarpac. Nie uderz się w głowę. Muszę trzymac Cię za rączkę. Tu jest ślisko. Zojka, proszę..Zojka, proszę! Zoja, to tylko 30 sekund. 

Mama będzie: 
a. śpiewac
b. robic głupie miny
c. robic głupie uwagi
d. udawac świnkę
e. cokolwiek tylko nie płacz...
 dostaniesz:
czekoladę, lody, bajkę...będę czytała 2 książeczki...będziesz mogła....ech...

"Suszarki boją się najcześciej dzieci dwuletnie"..o rany, czyli ona jest tak daleko "w tyle". W rozwoju suszarkowym? Czyli opóźnienie znaczne. Chyba zgłoszę to na komisji ds.niepełnosprawności. A co z rozwojem mydlowłoskowym? I ze spłukaniowym? Jesteśmy mega mega w tyle, droga komisjo. Chyba mamy niedorozwój...mamo-zdrowo-rozsądkowy...
Zaraz oszaleję...
2016 - Na basen nie chodzimy bo te suszenie włosów...koszmar...
2018 - musimy chodzic bo idealne rehabilitacje dla jej płuc, ogólnego rozwoju sylwetki...
O suszarki, jakie fajne..Daj mamo...sama sobie wysuszę..jak moja siostra ("dada")..

No cóż...mama jednak ma ten niedorozwój zdroworozsądkowy i empatycznologiczny...Stawiam się na komisję..
 

wtorek, 12 czerwca 2018

Komu pomnik? Komu?

Spacer z dziewczynkami po mieście to materiał do antropologicznych przemyśleń za każdym razem. Dziś na tapecie ... pomniki. 
"A dlaczego koń stoi tyłem do domu?" - to na Krakowskim
"A dlaczego ten pan siedzi a ja nie mogę na niego usiąśc" ..hm...
 "A czemu nie ma pomników mamy?" cóż...
"A ta Nike to czyja mama?" Nike...Doskonałość formy, matka walcząca o dzieci w walce nie możliwej do wygrania ale popartej bezgraniczną miłością. 
"A gdzie pomnik hauhau?"  A pomnik wiernego psa z Łazienek, o proszę jest!  W Japonii mają Hachikō  ale i u nas jest "imienny" pomnik psa - DżokaWidzicie?

Mało jest pomników, które lubię. Dobrze się czuję z królem Sobieskim przy Agrykoli. Dlaczego? Bo jest świetnie wkomponowany w przestrzeń. 

Polskie pomniki to jeden wielki martyrologiczny  galimatias. Mało estetyki dużo żalów i tej mickiewiczowskiej „polski … narodów”. Możemy z nich się śmiać, lekceważyć... ale to one po nas zostaną. Gazety i książki są tak ulotne... łatwo palne jak i obrazy a pomniki... najwyżej możemy je usunąć lub zniszczyć. Nie obędzie się bez szumu medialnego. Patrzcie na Dzierżyńskiego, Gomułkę, Kasprzaka. Muzeum w Kozłówce pęka w szwach od leninomani. 

 Pomnik wg definicji to „dzieło rzeźbiarskie lub rzeźbiarsko-architektoniczne, którego podstawowym zadaniem jest upamiętniać osobę lub wydarzenie”. Oczywistością jest, że ta forma „pamięci” mówi w znacznej mierze nie o osobie lub wydarzeniu ale o społeczeństwie, które dany pomnik stawia lub na jego powstanie naciska.

 
Dlaczego nie ma pomników Mężczyzny ze Złotym Ramieniem? Jestem pewna, że znajdzie się jego lokalny odpowiednik.  Albo zwierząt laboratoryjnych, dzięki którym współczesna cywilizacja żyje mając leki na tyle chorób? Dlaczego nie ma pomników niepełnosprawnych, zwykłych i szarych? Tych co poświęcają się dla innych bez koncepcji pomnikowego ujęcia poświęcenia o TUTAJ. Ludności cywilnej Warszawy? Alleppo (akurat czytamy z Panną O książkę TUTAJ, stąd to miasto)?

Wg  Sigfrieda Giediona,„pomnik to słup graniczny w którym ludzie wyrażają symbole swoich ideałow, swoich, celów, swego postępowania – spadek dla pokoleń, łącznik czasów”. 

To chyba wszystko wyjaśnia, nieprawdaż?

piątek, 8 czerwca 2018

Zatopione w bursztynie

Zatrzymajcie ten świat ja wysiadam

Panna O pyta mnie co robię. Zozo z zainteresowaniem przekrzywia główkę. Mówię, że opracowuję temat „powolność”.

A ona na to dlaczego tak zawsze się spieszę? Zozo jej przytakuje...

"Śpieszę?"- pytam  z niedowierzaniem,

...no poganiasz nas rano...szybko szybko bo szkoła, bo przedszkole, bo jadę na spotkanie...

Wiem, że ma rację...1:0 dla logiki dziecka. Ba. Nokaut bo Zojka patrzy na mnie złowieszczo i oskarżycielsko zarazem.

"cioto tolos"? -tym razem pyta Mała Zi.

Tłumacze obu.

"A opowiesz nam powolną bajkę?"

"szedł żółw...szedł... szedł..."

"nie taką"...śmiech..."prawdziwą i z takim ważnym czymś na końcu"

"morałem?"

"tak..."

opowiadam więc bajkę o złotej kaczce...To znaczy chcę opowiedziec bo Mała Zi natychmiast oświadcza, że chce o hrr i auu i fuu (już spieszę z tłumaczeniem: trzy świnki i wilk, który dmuchał na domki" Znacie? Na pewno? Ja opowiadam to 68 raz w ciągu 9 tygodni i wciąż odnajduję coś nowego:) Zozo nie pozwala innej banki nawet zacząc...

Zatrzymaj świat ja wysiadam? Raczej zaciągnę ręczny hamulec. Mam naturę społecznika więc zaciągnę go dla ogółu...Zatrzymajmy pociąg zwany życiem...w szczerym polu...gdzie nie ma nic...tylko nuda. A nuda ma znaczenie fundamentalne bo dzięki niej obserwujemy otaczający nas świat. Bez pośpiechu, bezwiednie badamy zachodzące w nim procesy. Układamy go w sobie jak puzzle.

A co będzie gdy przyjdzie konduktor? to kto zapłaci za nie prawne użycie tegoż hamulca?

Jak to kto? Ja... pan..pani..społeczeństwo... Warto zapłacić. Bo zbyt wiele można stracić jadąc dalej.

Wysiadam i wiem gdzie.A przynajmniej w mojej pamięci jest takie miejsce. To po kaszubsku Mechelinczi. Miejsce, które odkryłam dekadę (prawie) temu dzięki L. Wioska rybacka niedaleko Gdyni gdzie jak turyści  to tylko „wtajemniczeni”. Nie wiem co było w tych kilkunastu domach, przystani rybackiej jak sprzed pół wieku? Cztery letnie smażalnie, wędzarnia i jeden nadęty przybytek gastronomiczny. Torpedownia z czasów wojny. Wąska plaża, z kamieniami i kaszubskimi kutrami rybackimi. Wszędzie blisko ale jednak daleko dla około trzystu mieszkańców. Dla mnie jednak to był prawdziwy bursztyn. Zatrzymana przestrzeń ze swoją niepowtarzalną atmosferę. Autentyczny genis loci. Nie wiem czy nadal to zatopienie „w bursztynie czasu” trwa. Czytałam w google o apartamentowcach z pięknym widokiem na morze i rozbudowaną przetwórnią ryb. UPS>> ukradli mi moje miejsce?
Chciałabym w te wakacje zobaczyc NOWE Mechelinczi choc i tak wypiję szklankę lemoniady za zdrowie przeżytków, które zbudowały naszą własną historię.

poniedziałek, 4 czerwca 2018

Porównanie


Siedzimy na kawie i ciachu w łomiankowskiej kafeterii. Zojka gada jak zwykle, (czyli bez przerwy). Czasem żałuję, że jeszcze nie wszystko rozumiem i tego też, że ona jeszcze nie mówi wyraźnie i po polsku. 

Gdy nie gada rozpycha sobie pyszczydło ciastem czekoladowym i rozgląda się ciekawie po Sali. Nagle zaczyna z zachwytem nawijać ciągnąc mnie za rękę (ja w tym czasie podczytuję gazetę). Pokazuje mi obrazek na ścianie (patrz foto po lewej) i łapie mnie za spodnie.

Nie dochodzi do mnie od razu i tylko cierpliwe tłumaczenie mojej córki, a moje celne pytania doprowadzają nas do konkluzji (patrz foto poniżej i po prawej). Wzór materiału moich spodni jest podobny do obrazu przedstawionego na zdjęciu. 

Przyglądam się z zaskoczeniem. Rzeczywiście ma racje. 

Porównywanie różnych rzeczy jest niby zwyczajną czynnością dla nas dorosłych a konieczność wypracowania jej u dzieci, którym zwyczajowo sprawia trudność to niezbędna zdolność dla rozwoju ich mózgu. 

Tak, więc się zastanawiam....

Kiedy ja przestałam patrzeć ze zrozumieniem? 

Kiedy Zozole nauczyła się dostrzegać i widzieć??