czwartek, 24 grudnia 2020
niedziela, 1 listopada 2020
K2 - mowa
K2 (Czogori, Lambha Pahar, Dapsang, Kechu, Mount Godwin-Austen, ośmiotysięcznik, najwyższy szczyt Karakorum, drugi co do wysokości szczyt Ziemi. Jest to ostatni ośmiotysięcznik niezdobyty zimą.
Geniusze wcale nie mają z „górki” myślę czytając życiorysy Alberta Einsteina czy Thomasa Edisona. Jednak życiowa prawda babki, „że ten kto w życiu ma pod górkę będzie miał potem lepsze widoki” każe mi wierzyć w dobrą siłę trudności.
Warto rozmawiać. Takie podejście sprawdza się zawsze. Z córką nastolatką, która ma dość nauczania zdalnego a w perspektywie egzamin 8-klasistki i w tle słowa wychowawczyni, że nie ma co się oszukiwać (ona i reszta klasy), że z trójkowego ucznia piątkowego egzaminu nie będzie. Upsik. A co jeśli uczeń próbny egzam pisze na 4 a oceny ma na 2 i 3? Jak to świadczy o nauczycielu, który go uczy a może klasycznie jak to drzewiej bywało "upupia". Bo przecież proces "upupiania" nie skończył się magicznie jak za dotknięciem różdżką Dumbledore'a. Teraz nawet może trwać w najlepsze. Taki mamy klimat. Szkoła miała i znów ma produkować ludzi „upupionych”,totalnie niezdolnych do samodzielnego myślenia. Bo i po co? Więc skoro taki właśnie to wygląda to rozmowa jest niezbędna. Musi bowiem ten syn i ta córka, uczeń i uczennica zrozumieć, że ich opinie są ważne. Ich emocje są zdrowe chociaż może niechciane. Ich uczucia mają prawo być wyrażane. Kwestia formy i treści. Kwestia rozmowy. Przestrzeni do dialogu. A w drugim rzędzie już siedzą empatia i umiejętność słuchania. Ze zrozumieniem.
Tylko co ma zrobić matka, dziecka nie mówiącego. Mającego tyle do powiedzienia, że w powietrzu wibrują niezrozumiałe wybrzmienia wyrazów, zdań, pytań. Mamy komunikator jednak to skraca tą cudowną możliwość do dyskusji, zaangażowanej przemowy, emocjonalnej opowieści.. Skraca albo i spłyca do zdań pełnych suchego realizmu w komputerowym głosie. Nawet, gdy naciskamy przyciski emocji i uczuć.
Jest mi źle...A co jest źle.. Jest smutna. Jest zła. F. uderzyć w głowa ręka. Jest samotna.
Mama płacze tak by nie było słychać. Widać łzy. Mała Zi je przeciera. Całuje. Mama może mówić, dużo mówić. Piętaszek przecież też nauczył się tak mówić. Słuchając. Więc mama mówi. Opowiada po raz 214 bajkę o Czerwonym Kapturku albo o 3 Świnkach. Opowiada o tym jak kocha swoje córki. Jakie Mała Zi ma oczy, jaki był dziś dzień. Co będą robić jutro. Jak było, gdy była w brzuchu. Jaki smak ma mango. Czemu kot tak śmiesznie mruczy. Mama mówi i mówi i mówi. Nawet, gdy Mała Zi śpi. Mama mówi, że jest dobra, piękna i mądra. I potem zmienia kolejność. I znów.
Mama zasypia.
Czy mówi przez sen?
Nie ma pojęcia.... #jestZnamiDorotkowo
niedziela, 25 października 2020
wHAt??
Jestem patriotką. Segreguję śmieci. Podnoszę papierki na ulicy. Staram się oszczędzać wodę. Kupować minimum rzeczy. Uczę dzieci odpowiedzialności, empatii i solidarności. Poza historią nasyconą martyrologią czytamy o wielkich polskich podróżnikach, naukowcach. Historia i patriotyzm to churchilowskie "krew, znój, pot i łzy" jedynie w czasie wojny. W czasie pokoju ... no właśnie nie wiem czy teraz mamy czasy pokoju... Jednak, jeśli mamy właśnie czasy pokoju to brak hejtu w necie, uśmiech i pomoc sąsiadowi, nie oszukiwanie w kolejce na poczcie, rozliczanie podatków w kraju a nie raju podatkowym. To jest ok.
Więc nie rozumiem tego co się dzieje. Jest XXI wiek. Teorię wielu ma opanowaną. Robią przeglądy auta. Myją ręce przed jedzeniem i po toalecie. Więc czemu nie myślą? Kiedy w historii ludzkości cokolwiek zakazami i karami udało się zmienić na dobre?
Jakieś propozycje?
By rodzice chcieli być rodzicami dziecka z niepełnosprawnościami, takiego jakie właśnie chronić stara się aktualna Władza powinni mieć:
- pełną wiedzę tego co ich może spotkać,
- opiekę psychologiczną przed porodem a pełen pakiet lekarsko-rehabilitacyjny po,
- łatwy dostęp do edukacji specjalnej (a może wreszcie czas na włączającą?),
- pakiet ochrony ich pracy i ich zdrowia....
Pisała o tym pani Agata Komorowska. Pisało o tym wielu rodziców dzieci z niepełnosprawnościami takimi własnymi i przysposobionymi. Jednak jak widać myśleć empatycznie się nie da. W Polsce trzeba cierpieć. Cierpienie mamy przecież we krwi. Jak za długo jest dobrze to ciach walnijmy coś by sobie pocierpieli te polki i te polaki. Trzeba "nieść swój krzyż", "być mesjaszem narodów", być przez kogoś napadanym, podtapianym, rozbieranym.
Wystarczyłoby zadbać o komfort "normalności" życia rodzin dzieci z niepełnosprawnościami. Świadomość i edukacja. Włączanie w codzienność młodych ludzi z zespołem Downa a nie trzymanie ich poza życiem społecznym (szkoła, studia, dom, rodzina, praca). Promocja sportu osób z zespołem Downa. Promocja normalności. Empatii a nie tylko obojętnej tolerancji. Gorzej...zazdrości, że się "dostaje" jakieś świadczenie zamiast pracować. Jakieś "miliony monet" (tych żółtych chyba) jako dodatek na edukację dziecka z niepełnosprawnością.
I potem, kiedy będzie normalnie, kiedy będzie przepięknie... Wtedy zaproponować swoim obywatelkom i obywatelom zmianę prawa.
czwartek, 22 października 2020
Co nowego?
Covid19 był podobno w odwrocie. My postanowiliśmy na tydzień pojechać jak co roku do Rowów. Nawet nam te Rowy w sezonie nie przeszkadzały. Były ryby u pani Jagody na obiad i kolację. Była plaża bez zbytniego plażowania w godzinach, które dyktowała Zozo (mało plażowe dla innych więc nie mieliśmy problemu z dystansem społecznym). Potem mieliśmy siedzieć na działce i robić różne fajne rzeczy. A wyszło tak, że dostałam pracę jako nauczycielka w szkole...w Ł. Krótka rodzinna narada i postanowiliśmy, że ja wracam na rynek pracy (przecież po coś te trzy studia podyplomowe i 20 kursów robiłam). Niedźwiedź "zostaje w domu" i teraz on ogarnia logistykę rehabilitacji Zozo. Wracamy też do Ł.
No i trzeba było to wszystko ładnie i szybko zrobić. To zrobiliśmy. Jednak czasu na pisanie mi nie wystarczyło. Stąd to przedłużające się milczenie. Teraz jednak już wróciłam.
sobota, 25 lipca 2020
Ucieczka z miasta
- Piłkę nożną w Barca Academy.
- Pływanie z panią Oliwią.
- Rehabilitacje z projektu "Do świata z Dorotkowem".
- Zerówkę, czyli ostatni rok w kochanym przedszkolu.
- Ćwiczenia mowy z pomocą słuchawek Forbrain.
- Treningi słuchowe metodą Tomatisa.
- Jak się uda to mikropolaryzację mózgu.
poniedziałek, 20 lipca 2020
Myśli rozczochrane... myśli potargane
A co będzie gdy, nawiązując do tej miłości, będzie chciała mieć chłopaka? Męża? Dzieci? Życie seksualne? Już mam nowy siwy włos na skroni...
A praca? A samodzielne mieszkanie? Tych dwóch ostatnich się nie boję. Robimy wszystko by miała takie możliwości....Dziękuję Wam za wsparcie Panno O i Panie Niedźwiedziu.
środa, 15 lipca 2020
Anapurna - ciągłe "nie"
* angielski: no;
* bułgarski: не
* chorwacki: ne; ne
* czeski: ne
* dolnołużycki: ně
* duński: nej, ikke; u
* esperanto: ne
* fiński: ei
* francuski: non,
* górnołużycki: ně
* grecki: όχι,
* hebrajski: לא (lo)
* hiszpański: no
* islandzki: nei,
* litewski: ne
* łacina: non
* jidysz: ניין (nejn);
* niemiecki: nein;
* portugalski: não
* pruski: ni
* rosyjski: нет,
* słowacki: nie
* szwedzki: nej,
* tagalski: hindi
* węgierski: nem
* włoski: no
- Niektóre dzieci są z natury skłonne do współpracy, gdy słyszą „nie”. Inne nie chodzą na żadne ustępstwa. Od czego to zależy? Okazuje się, że upór u dzieci (zresztą u dorosłych też) powodują: bezpośrednie polecenia, które nie pozostawiają wyboru i stawiają dziecko pod murem (niektóre dzieci są na nie szczególnie wrażliwe) – zamiast „ubieramy się” lepiej powiedzieć: „chcesz założyć spodnie czy spódnice”, „Musimy iść dzisiaj do trzech sklepów. Do którego idziemy teraz?” zamiast „Wychodzimy na zakupy”. komunikaty, które uzmysławiają dziecku stratę są tak skonstruowane, że pokazują, że dziecko ma niewiele do powiedzenia i postępując zgodnie z zamysłem rodzica, pozostaje bez czegoś, na czym mu bardzo zależy. niespójne i niejasne granice – jednego dnia dziecko może więcej, innego mniej. Wszystko zależy od samopoczucia rodzica. Nie ma jednoznacznych granic. Odwróć uwagę Jeśli wiesz, że dana sytuacja może przynieść problemy, dobrze się do niej przygotuj, zawczasu wymyślając, jak odciągnąć uwagę dziecka od tego, co mu bardzo się nie podoba. Rozmawiaj, słuchaj, nazywaj uczucia Dzieci, które są wysłuchiwane, czują się rozumiane przez rodziców są bardziej skłonne do współpracy. Mniej się buntują a ich upór jest mniej „bolesny”. Warto pokazać maluchowi, że rozumiemy jego uczucia. Ich potwierdzenie, zauważenie, sprawia, że często stają się one mniejsze i łatwiejsze w opanowaniu. Dziecko wie, że ma do nich prawo, czuje się zrozumiane, kochane, szybciej się uspokaja. Trudno jest usłyszeć „nie”… Gdy słyszysz „nie”, chcesz od razu walczyć, prawda? Lubisz podejmować własne decyzje. Rozumiem to. Naucz dziecko dawać i brać Często upór dziecka wynika z braku umiejętności dzielenia. Warto popracować nad tym. Więcej na ten temat. Zauważaj dobre zachowanie Wielu rodziców nie widzi dziecka, gdy jest ono „grzeczne”. Są dostatecznie zmęczeni uporem, który staje się normą przez większość dnia, by pochwalić zachowanie malucha, kiedy nastaje spokój. Te krótkie chwile, gdy dziecko jest skłonne do współpracy, wydają im się zasłużonym odpoczynkiem. Tymczasem to jeden z głównych błędów. Zamiast tego warto wyrobić sobie nawyk opisywania rzeczywistości: „widzę, że dobrze się bawisz. Podałeś zabawkę siostrze. Teraz razem możecie miło spędzić czas. Bardzo mi się to podoba”. Pozwól dziecku uwierzyć, że jest dobre! Ono chce być takie. Zwłaszcza w Twoich oczach. Nie rozmawiaj z twierdzą Gdy Twoje dziecko zatyka uszy, obraża się, wyraźnie manifestuje, że nie interesuje go, co masz do powiedzenia, nie dyskutuj z nim, nie próbuj do niego dotrzeć słowem. To strata czasu. Pozwól dziecku ochłonąć…i szanuj swój głos i własne nerwy. Poczekaj aż dziecko się uspokoi i będzie gotowe słuchać. Wtedy jest odpowiedni czas na rozmowę. Obserwuj dziecko i zaproponuj rozmowę, gdy nadejdzie ku temu odpowiednia chwila. Niestety musisz wykazać się ogromną cierpliwością i opanowaniem, a to nie jest proste i wymaga ciągłej pracy nad sobą. Pozwól się uczyć przez doświadczenie Pamiętam, że gdy byłam mała, lubiłam doświadczać rzeczywistości empirycznie. Nie wierzyłam na słowo. Chciałam wszystkiego dotknąć, posmakować, sprawdzić, czy jest rzeczywiście gorące, zimne, niesmaczne lub surowe… Warto pozwolić dziecku na uczenie się przez doświadczenie. Oczywiście wszędzie tam, gdzie nie zagraża to jego zdrowiu. Uparte dziecko będzie właśnie w ten sposób testować postawione mu granice. Nie wystarczą mu słowa „nie wolno”, będzie chciało sprawdzić je w praktyce – co się stanie, gdy jednak to zrobię – czy rzeczywiście podłoga po umyciu jest mokra, czy woda jest zimna….co się stanie, gdy włożę palec do surowego ciasta. Czasami dziecko potrzebuje nawet kilkunastu prób, by przekonać się, że „nie wolno” naprawdę oznacza, że nie można. Nie bądź wrogiem Jeśli dziecko wyczuje, że z rodzica stajesz się wrogiem, stroną konfliktu, która stara się wygrać starcie, udowodnić, że ma rację, szybko jego zaciekłość wzrośnie. Będzie robić wszystko, by wyjść z sytuacji z twarzą, a jego przekór będzie rósł. Przecież tak samo reagujemy, my dorośli. Konflikt się sam nakręca, a problem nie znika. Poza tym dziecko, któremu nie pozwolisz na manifestowanie swoich uczuć bardzo szybko będzie pokazywać swój upór w inny sposób, na przykład mocząc łóżku długo po czasie, w którym nauczyło się używać pieluszek, swój gniew skieruje na siebie – obgryzając paznokcie, czy na złość „odmrażając sobie uszy”, zdejmując czapkę na spacerze. Spójrz na sytuację z jego punktu widzenia Dziecko może upierać się przy pewnym rozwiązaniu, bo jest ono dla niego wygodniejsze, korzystniejsze. Może wybrać określoną bluzkę, bo ta, którą Ty mu wskazałaś, jest dla niego niewygodna. Może upierać się przy samodzielnym ubieraniu, bo zwyczajnie chce się nauczyć tej umiejętności, zwłaszcza gdy widzi, że starsza siostra opanowała tę sztukę całkiem nieźle.
Czytaj więcej: https://www.sosrodzice.pl/sposoby-uparte-dziecko/
piątek, 10 lipca 2020
Być jak każdy, być sobą
środa, 8 lipca 2020
Do świata z Dorotkowem
piątek, 26 czerwca 2020
Down in the road
Długo zbierałam się do recenzji programu prowadzonego przez Przemka Kossakowskiego. "Down in the road" bo o tym oczywiście piszę podoba mi się. Zarówno sposób w jaki pan Kossakowski....
Nie. nie tak.
Profesjonalizm i empatia nie podszyte litością ani pogonią za sensacją. To z jakim....
道 (dao, tao) chińskie słowo oznaczające "ścieżkę", "drogę" także "klucz" a interpretowane jest również jako "nauka". W szerszym rozumieniu, filozoficznym, tao jest wiedzą o życiu, której trudno się nauczyć gdyż jest intuicyjna. Tak więc będąc w drodze, doświadczając pewnych zdarzeń, dotykając swoich emocji, dochodzimy do właściwej prawdy o życiu. To najbardziej prawdopodobne zrozumienie przeze mnie przesłania programu "Down in the road". Wiem, że dość enigmatyczne (dla niektórych może rozlazłe) jednak tao jest
niedefiniowalne z natury rzeczy (zdefiniowane zmienia swoją naturę). Mając córkę z zespołem Downa inaczej oglądałam ten program niż Ci co nie mają styczności z trisomią 21 na co dzień.Tam, gdzie moja znajoma K widziała "ludzie z ZD uczą nas by cieszyć się z oczywistych oczywistości: możliwości stanowienia o sobie, samodzielności w prostych tematach" albo co pisała na FB A "szczerość wypowiadania własnych uczuć bez kalkulacji co mi to da, wow, przydałoby się nam wszystkim" ja widziałam Małą Zi, gdy dorośnie.
Tao Te Ching
Droga wody
Podobno wielkie dobro jest jak woda,
podtrzymująca życie bez świadomego wysiłku,
płynąca naturalnym prądem, zapewniająca pożywienie,
odnajdywana nawet w miejscach odrzucanych przez zachłannego człowieka.
Tak właśnie wygląda droga tao.
Niczym woda, mędrzec pozostaje pokorny,
jego umysł płynie w medytacji, nie posiada pragnień,
jest głęboki w zamyśleniu, w swych czynach delikatny i taktowny.
W mowie szczerość prowadzi mędrca,
który jako przywódca po prostu jest kim jest.
W rządzeniu, kompetencja jest jego celem, co zapewnia poprawność jego kroków.
Ponieważ nie działa dla własnej korzyści,
ani nie tworzy zbędnych konfliktów,
jest poprawny w swych czynach w stosunku do wszystkich ludzi.
poniedziałek, 22 czerwca 2020
Parasport i koniec sezonu piłkarskiego Zozo
Dla zainteresowanych rozmowa z panią Pauliną Gadomską-Dzięcioł o sytuacji sportu osób z zespołem Downa TUTAJ oraz o dofinansowaniu przez MS TUTAJ.
piątek, 12 czerwca 2020
Rodzina 2020
Szanowny Panie Prezydencie,
Łatwo się na plakacie wyborczym umieszcza hasło o pomocy dla rodzin niepełnosprawnych bo przecież co to kosztuje. Tyle co praca osoby projektującej plakat no i druk. To co dla polityka jest chwytliwym tekstem dla mnie to codzienność. Dziękuję za kolejne "szmal plus" bo nie chodzi mi o pomoc tylko o wsparcie. Rzeczywiste i kompleksowe. Żeby się chciało bardziej: wstać, uśmiechać i żyć.
Gdy przez Sejm, media i społeczeństwo przetaczała się dyskusja o programie "Za życiem" pani Agata Komorowska wysłała do prezesa Kaczyńskiego list z postulatami. Postulaty te kompleksowo obejmowały w mojej ocenie nasze, rodzin z niepełnosprawnością na pokładzie, potrzeby. Partia rządząca miała się przyjrzeć temu dokumentowi. Nie wiem czy długo jeszcze przyglądać się będzie bo chyba nie skończyła. Wszak na nic z tego co postulatach podane liczyć w realu nie można.
Panie Prezydencie może warto by porządnie zabrać się za weryfikacje tego co się napisało? W programie "Za życiem" jest przecież tak dużo zadań, które warto by na serio wpisać do realizacji.
Dlaczego nie można by po urodzeniu dziecka z niepełnosprawnością np. z zespołem Downa zrobić koniecznych i szczegółowych badań
diagnostycznych na podstawie, których opracowany będzie plan leczenia i rehabilitacji? Zamiast odgórnych trzech na krzyż rodzajów terapii dla wszystkich. Zamiast nerwowego przeglądania forów rodzicielskich w poszukiwaniu odpowiedzi na dręczące nas - rodziców - pytania.
Dlaczego nie można zatrudnić tych z rodziców, którzy rezygnują z pracy zawodowej by opiekować się dzieckiem niepełnosprawnym, na normalnej umowie dając im pensję, świadczenia a nie odbierające godność zasiłki i dołujący zakaz pracy. Przecież emeryci mogą "sobie" dorobić. I to z naszego punktu widzenia kwotę niebotyczną. A my? Czy wbicie nas w poczucie bezsilności i obniżenie naszego standardu życia do "poniżej" jest pomocą lub wsparciem? Przecież tak wiele mamy pomysłów i umiemy pogodzić ogrom spraw.
Walka o miejsce w przedszkolu po to by walczyć o miejsce w szkole. Czy nie można zastosować dla każdego dziecka niepełnosprawnego, które tego wymaga, nauczania indywidualnego? Dobrze przeszkolona kadra, empatia na dzień dobry od każdego z uczestników procesu edukacyjnego. Po co wydzielać i wykluczać? Oczywiście są dzieci, które wymagają placówek specjalnych jednak tych z upośledzeniem w stopniu znacznych i głębokim nie ma wcale tak dużo. Więcej jest tych dla których integracja w społeczeństwie "normalnych" jest niezbędnym elementem socjalizacji. Ta integracja przyda się "normalnym" bo pomaganie słabszym, akceptowanie inności nigdy nikomu nie przyniosło ujmy. Nauka nie pójdzie w las w przyszłości będą lepszymi ludźmi jako przełożeni, pracodawcy, rodzice.
Panie Prezydencie, wiem, że Pan tego nie przeczyta. Piszę to by wyrzucić z siebie całą gorycz jaką zastałam w swoich ustach po zobaczeniu programu Rodzina 2020.
niedziela, 7 czerwca 2020
Szpital
piątek, 29 maja 2020
Na RODOS!
piątek, 22 maja 2020
Trudne słowa
piątek, 17 kwietnia 2020
Codzienność, przytłaczająca i męcząca
środa, 15 kwietnia 2020
Korona Time - tydzień piąty
piątek, 10 kwietnia 2020
Korona Time - tydzień świąteczny
Mimo i tak niewielkiej rodziny jesteśmy w totalnie pomniejszonym składzie. Stąd decyzja o ucieczce na wieś. Jest dość zimno więc boję się, że długo nie wytrwamy. Oddychamy więc pełną piersią delektując się pustką i przyrodą.
Zozo jest bardzo wesoła i szczęśliwa. Ja też. Chociaż pustka ma swoje minusy....
piątek, 3 kwietnia 2020
Korona Time - tydzień trzeci
Zozo zapytana co będzie chciała robić gdy minie zakaz powiedziała, że chce iść popływać. Pani Oliwio! Proszę się szykować.
Bardzo chce też iść na lody... więc pójdziemy sobie niczym Mały Książę wolniutko w kierunku naszej ulubionej lodziarni Kuncer.
Nie zmienia to jednak postaci rzeczy, że marzymy o robieniu tego na co mamy ochotę:)
Przydałaby się jakaś biblioteka pomocy sensorycznych, logopedycznych, montessori ect. Bajońskie sumy idą na tym "Stejhołmie" na pomoce do efektywnej domowej rehabilitacji...
Tak jak u Was:) !
piątek, 27 marca 2020
sobota, 21 marca 2020
czwartek, 19 marca 2020
Korona Time! - tydzień pierwszy
niedziela, 15 marca 2020
Dorotkowo? TAK!!
"Szanowni Państwo,
z przyjemnością informujemy, że zgłoszone przez Państwa dziecko zostało zakwalifikowane do projektu "Do świata z Dorotkowem. Rehabilitacja dzieci, młodzieży i osób dorosłych z niepełnosprawnościami, w szczególności obciążonych anomaliami genetycznymi (EDYCJA 2020-2021)". W najbliższym czasie zostaną do Państwa wysłane niezbędne informacje organizacyjne.
Pozdrawiam,
--XY
Kierownik Projektu "Do świata z Dorotkowem ..."
No i powoli do mnie dochodzi, że Zozo dostała się do programu DOROTKOWA (link do Fundacji TUTAJ). Skakanie z radości wychodzi trochę dziwnie (przynajmniej w ocenie kotów, psica jest zachwycona i macha szaleńczo ogonem).
Wiecie co to dla nas znaczy? To, że Fundacja dofinansuje nam zajęcia z neurologopedą i fizykoterapeutą aż do kwietnia 2021. To, że będzie nas stać z pieniędzy zebranych na 1% na surdologopedę, elektrostymulację podniebienia i języka i kto wie...turnus rehabilitacyjny? Yuppi!!!
Teraz mam czekać na dokumenty .... CZEKAĆ...CZEKAĆ.... Już wiem po KIM ZOZO nie lubi CZEKAĆ!! #jestZnamiDorotkowo
poniedziałek, 2 marca 2020
Szkoła? Jaka?
czwartek, 20 lutego 2020
Kwestia dyskomfortu
poniedziałek, 27 stycznia 2020
Y jak yetii
- Do wniosku załącza się obowiązkowo oryginały dokumentów lub poświadczone za zgodność z oryginałem kopie:
- aktualne orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego lub o potrzebie zajęć rewalidacyjno – wychowawczych;
- zaświadczenie wydane przez przedszkole, szkołę lub ośrodek o uczęszczaniu ucznia odpowiednio: do przedszkola, szkoły lub ośrodka;
- pełnomocnictwo (upoważnienie) drugiego rodzica/opiekuna prawnego ucznia do wnioskowania /zawarcia umowy we wspólnym interesie;
- kopie wszystkich stron dowodu rejestracyjnego pojazdu wykorzystywanego przez wnioskodawcę
do przewozu ucznia (tylko w przypadku dowożenia prywatnym samochodem osobowym); - upoważnienie/zgoda właściciela/współwłaściciela samochodu do użytkowania w celu zapewnienia dowożenia ucznia;
- oświadczenie podmiotu, któremu powierzono wykonywanie transportu i sprawowanie opieki, że dowozi ucznia do przedszkola/szkoły/ośrodka i sprawuje opiekę w czasie jazdy;
- oświadczenie rodzica/opiekuna prawnego, że powierzył wykonywanie transportu i sprawowanie opieki w czasie przewozu innemu podmiotowi;
- kopia dokumentu potwierdzającego średnie zużycie paliwa w jednostkach na 100 kilometrów dla samochodu wykorzystywanego do zapewnienia przewozu ucznia wg danych producenta pojazdu.
- Do wniosku można załączyć inne dokumenty poświadczające informacje podane przez wnioskodawcę
(np. orzeczenie o niepełnosprawności, poświadczenie zamieszkania, kopia odpisu wyroku sądu orzekającego rozwód lub separację, kopia aktu zgonu małżonka lub rodzica ucznia w przypadku osoby samotnie wychowującej dziecko, kopia orzeczenia sądu zobowiązująca jednego z rodziców do ponoszenia całkowitych kosztów utrzymania ucznia).
per aspera ad astra - powiedziałby ktoś i chyba o to chodzi, że jak się przejdzie
tą całą procedurę poprawiającą byt / edukacje / inne cosie rozumianą przeze mnie jako
ciernie rzucane pod nogi rodzicom dzieci z niepełnosprawnościami to człowiek znajdzie się
w niebie.
I proszę zastanowić się nad komentarzami typu "przecież możesz z tego nie korzystać skoro
widzisz tyle problemów". Moja odpowiedź brzmi: "Czy Ty gdybyś musiał/musiała tyle załatwiać
aby otrzymać 500 plus to nie byłbyś / byłabyś wkurzona?" Nie będę rozwijała tej myśli bo
zakładam, że przesłanie jest zrozumiałe.
czwartek, 23 stycznia 2020
Cicho sza, cisza...przed burzą?
Jest też kwestia decyzji czy Zozo zostaje w przedszkolu czy idzie do szkoły. Znów dużo biegania po specjalistach i ... papierkologii.
Mam nadzieję, że wybaczycie nam tą ciszę bo może to co nas czeka to prawdziwa burza zdarzeń o których z przyjemnością napiszę.
Więc trzymajcie kciuki i do rychłego przeczytania!