Covid19 był podobno w odwrocie. My postanowiliśmy na tydzień pojechać jak co roku do Rowów. Nawet nam te Rowy w sezonie nie przeszkadzały. Były ryby u pani Jagody na obiad i kolację. Była plaża bez zbytniego plażowania w godzinach, które dyktowała Zozo (mało plażowe dla innych więc nie mieliśmy problemu z dystansem społecznym). Potem mieliśmy siedzieć na działce i robić różne fajne rzeczy. A wyszło tak, że dostałam pracę jako nauczycielka w szkole...w Ł. Krótka rodzinna narada i postanowiliśmy, że ja wracam na rynek pracy (przecież po coś te trzy studia podyplomowe i 20 kursów robiłam). Niedźwiedź "zostaje w domu" i teraz on ogarnia logistykę rehabilitacji Zozo. Wracamy też do Ł.
No i trzeba było to wszystko ładnie i szybko zrobić. To zrobiliśmy. Jednak czasu na pisanie mi nie wystarczyło. Stąd to przedłużające się milczenie. Teraz jednak już wróciłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz