Szanowny Panie Prezydencie,
Łatwo się na plakacie wyborczym umieszcza hasło o pomocy dla rodzin niepełnosprawnych bo przecież co to kosztuje. Tyle co praca osoby projektującej plakat no i druk. To co dla polityka jest chwytliwym tekstem dla mnie to codzienność. Dziękuję za kolejne "szmal plus" bo nie chodzi mi o pomoc tylko o wsparcie. Rzeczywiste i kompleksowe. Żeby się chciało bardziej: wstać, uśmiechać i żyć.
Gdy przez Sejm, media i społeczeństwo przetaczała się dyskusja o programie "Za życiem" pani Agata Komorowska wysłała do prezesa Kaczyńskiego list z postulatami. Postulaty te kompleksowo obejmowały w mojej ocenie nasze, rodzin z niepełnosprawnością na pokładzie, potrzeby. Partia rządząca miała się przyjrzeć temu dokumentowi. Nie wiem czy długo jeszcze przyglądać się będzie bo chyba nie skończyła. Wszak na nic z tego co postulatach podane liczyć w realu nie można.
Panie Prezydencie może warto by porządnie zabrać się za weryfikacje tego co się napisało? W programie "Za życiem" jest przecież tak dużo zadań, które warto by na serio wpisać do realizacji.
Dlaczego nie można by po urodzeniu dziecka z niepełnosprawnością np. z zespołem Downa zrobić koniecznych i szczegółowych badań
diagnostycznych na podstawie, których opracowany będzie plan leczenia i rehabilitacji? Zamiast odgórnych trzech na krzyż rodzajów terapii dla wszystkich. Zamiast nerwowego przeglądania forów rodzicielskich w poszukiwaniu odpowiedzi na dręczące nas - rodziców - pytania.
Dlaczego nie można zatrudnić tych z rodziców, którzy rezygnują z pracy zawodowej by opiekować się dzieckiem niepełnosprawnym, na normalnej umowie dając im pensję, świadczenia a nie odbierające godność zasiłki i dołujący zakaz pracy. Przecież emeryci mogą "sobie" dorobić. I to z naszego punktu widzenia kwotę niebotyczną. A my? Czy wbicie nas w poczucie bezsilności i obniżenie naszego standardu życia do "poniżej" jest pomocą lub wsparciem? Przecież tak wiele mamy pomysłów i umiemy pogodzić ogrom spraw.
Walka o miejsce w przedszkolu po to by walczyć o miejsce w szkole. Czy nie można zastosować dla każdego dziecka niepełnosprawnego, które tego wymaga, nauczania indywidualnego? Dobrze przeszkolona kadra, empatia na dzień dobry od każdego z uczestników procesu edukacyjnego. Po co wydzielać i wykluczać? Oczywiście są dzieci, które wymagają placówek specjalnych jednak tych z upośledzeniem w stopniu znacznych i głębokim nie ma wcale tak dużo. Więcej jest tych dla których integracja w społeczeństwie "normalnych" jest niezbędnym elementem socjalizacji. Ta integracja przyda się "normalnym" bo pomaganie słabszym, akceptowanie inności nigdy nikomu nie przyniosło ujmy. Nauka nie pójdzie w las w przyszłości będą lepszymi ludźmi jako przełożeni, pracodawcy, rodzice.
Panie Prezydencie, wiem, że Pan tego nie przeczyta. Piszę to by wyrzucić z siebie całą gorycz jaką zastałam w swoich ustach po zobaczeniu programu Rodzina 2020.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz