"Zmaganie się z niepełnosprawnością własnego dziecka jest niekończącym się intensywnym szkoleniem." - przeczytałam ostatnio w felietonie pana Pietrzyka na Edunews.pl (link do felietonu TUTAJ ). I to chyba najbardziej trafne spostrzeżenie oparte na logice a nie na emocjach. Zdziwienie na Zakątku21 niektórych rodziców ("Czy wy naprawdę jesteście tacy szczęśliwi czy tylko tak się staracie wyglądac?") mogę skwitowac uśmiechem (pozytywnym choc zmęczonym jednakże pozbawionym pobłażliwości).
Nasza książka komunikacyjna się rozrasta. Właśnie rozpada się segregator. Trudno żeby się nie rozpadał, gdy Zozo ma ok.2000-3000 pojęc w swojej główce. Gdy skończymy "kodowac" komunikator książka stanie się alternatywną awaryjną.
Zoja nigdy nie przestanie mnie zaskakiwac. Ona prawie nigdy się nie poddaje. Twardo narzuca sobie zagadnienia edukacyjne. Nie wiem czy robi to każda 5 latka. Jest sumienna i obowiązkowa jak...hm..prababcia Jaga:) też zodiakalny bliźniak. Może ma to w genach? Mnie akurat ominęło :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz