wtorek, 27 marca 2018

do: Tomasz Rzymkowski, Kukiz`15

do: Tomasz Rzymkowski, Kukiz`15


Szanowny Panie,


Przeczytałam na portalu "Niezależna.pl" Pana wypowiedź odnośnie błędnej interpretacji wyników badań prenatalnych cyt" Nigdy nie mówiłem tego publicznie. W przypadku drugiego mojego syna było podejrzenie choroby Downa lub zespołu Turnera. To wyszło właśnie z badań prenatalnych. Samo podejrzenie jest już wyrokiem śmierci". Nie chcę jednak odnosić się do tego faktu, ale do Pana stwierdzenia, iż" gdybyśmy z żoną mieli lewackie podejście, to skończyłoby się to jak w wielu wypadkach - aborcją”. 

Jestem zasmucona faktem, iż Pan, Poseł na Sejm, nie uważa prawa dostępu do informacji za istotną wartość. Pan otarł się o temat "niepełnosprawności" ja żyję w nim od 5 blisko lat. Poznałam ludzi, którzy dzięki wiedzy o obciążeniu chorobą genetyczną mogli lepiej przygotować się na przyjście swojego dziecka. Przygotować w sferze emocjonalnej: siebie, swój związek, swoje rodziny i znajomych. Poszerzyć swoją wiedzę na temat danej wady czy schorzenia. Przygotować organizacyjnie dom i dostosować, jeśli była taka możliwość pracę. Poszukać odpowiedniej fundacji, specjalistów, lekarzy, terapeutów. A co najważniejsze przeżyć „żałobę” po idealnym dziecku, które się nie urodzi. Znam też osoby, choć nikt z nich mi tego nie powiedział, ale skoro statystyki podawane przez aktualny Rząd są prawdziwe, to muszę znać, które dokonały aborcji. Myślę, że droga, przez którą przeszły to koszmar decyzji, samo obwiniania, poczucia nigdy nieutulonego bólu i koszmarna rozpacz. A też nie możliwość wykrzyczenia tego światu. Mogli jednak dojść do wniosku, że nie są w stanie zapewnić dziecku niepełnosprawnemu odpowiedniej opieki i atencji. Zarówno w wymiarze emocjonalnym jak i finansowym.  A jednocześnie nie mieli zaufania do „systemu”. Bo czy wiem naprawdę jak wygląda realna adopcja dziecka niepełnosprawnego? Lub jak funkcjonuje, jak się rozwija w Domu Dziecka?
Nie wiem czy to „lewackie”, ale jak dla mnie to odpowiedzialne rodzicielstwo. W obu przypadkach.

Z poważaniem,
Ewa Szafranowicz




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz