poniedziałek, 9 grudnia 2019

Lęk podstawowy

I znów inspiracja do rozważań ze strony zespołdowna.info.pl. Jak dla mnie to mega inspirujące miejsce. Rozmawiałam zresztą na ten temat w listopadzie (wiadomo, przy okazji jakich świąt) z ciotką. 

NAJ większe lęki jakie pojawiły się jak "schorzenie" współistniejące do zespołu Downa. Takie współistniejące lęki, których nie miałam wcześniej. Czasem budzą mnie o 3 w nocy (ciekawe czemu właśnie o tej godzinie). Czasem nie dają zapalić silnika w samochodzie. Czasem...

Największy z nich to śmierć. Dziwnie to brzmi, bo śmierć jest oczywistą oczywistością. Jednak zakładamy, że w chwili naszej śmierci dzieci już są dorosłe albo, że rodzina nimi się zajmie, gdyby jednak kostucha nie chciała czekać kolejnych 20 lat. 

W przypadku dziecka z zespołem Downa to czy jest 36 czy 6 latkiem w zetknięciu z tematem śmierci rodzica problem urasta do rozmiarów wieży Babel. Pominę skojarzenia biblijne czy religijne (choć może profesor Bralczyk miałby tu dużo do powiedzenia). Chodzi o wielkość tego zagadnienia. Miałam kiedyś kilka snów w których wiedząc, że umieram pozbawiałam (przeraża mnie nawet napisanie tego) życia moją młodszą córkę bojąc się jej przyszłości. Inwestycja w leki długowieczności? Wampiryzm? Nie uważam Zojki za ciężar jednakże po rozmowie z ciotką i niektórym artykułom prasowym zaczęłam się zastanawiać czy inni tak samo o niej myślą. A może pomyślą tak, gdy przyjdzie im zaopiekować się Zozo? Co kolejne pytanie to głupsze, lub beznadziejna odpowiedź mi się nasuwa.
Tak to prawdziwy lęk. Porażający. O ile strach przed pójściem do szkoły i umiejętnością poradzenia sobie w placówce edukacyjnej nawet specjalnej jest do ogarnięcia to powyższe nie. Okropna ze mnie egocentryczka.

Na wyżej wymienionej stronie były podane jeszcze inne lęki rodziców dzieci z zespołem Downa. Ja ich nie doświadczyłam. Jestem pewna, że Zozo znajdzie przyjaciół a jej niezależność można odpowiednio wytrenować. Zdrowe dzieci rodzące się u moich przyjaciół dają mi radość a gdy rodzi się chore po prostu zgłaszam im chęć niesienia pomocy...hm....czasem nawet chyba się za bardzo wpie....am. Ble...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz