SI, si...dwie nieszczęsne literki prześladowały mnie w natłoku informacji co do możliwych/niezbędnych terapii nad którymi powinnam pomyśleć. Wiem, że to mało śmieszne ale dojście do utożsamienia SI z Is czyli integracją sensoryczną zajęło mi dobre dwa tygodnie. Cóż, lotnośc umysłu nie zależy od cyferek na teście IQ ale...ilości danych, które aktualnie przetwarza nasz przepracowany komputer pokładowy czyli mózg. Dzięki
szanowna dr. Jean Ayres za skomplikowanie mi życia:) To oczywiście żart. Raczej dzięki Pani Doktor za pochylenie się nad tematem. Terapia SI w pierwszym momencie wyglądała dla mnie jak "zabawa mianowana naukowo". Zojek się bujała, chodziła po bieżni, huśtała w hamaku, rolowała w beczce, naleśnikowała w kocu (wiecie jak się składa naleśnika? no...to tak samo). Mało to było poważne więc wgryzłam się w temat. Bo skoro Mała Zi nie potrzebuje już rehabilitacji strikte ruchowych to po co jej SI? Mamy przecież skupic się na pracy nad mową czynną... A tu się okazało, że jedno z drugim bardzo się łączy bowiem "przez zabawę przyjemną i interesującą dla dziecka dokonuje się integracja bodźców zmysłowych oraz doświadczeń płynących do ośrodkowego układu nerwowego, co pozwala na lepszą organizację działań."
szanowna dr. Jean Ayres za skomplikowanie mi życia:) To oczywiście żart. Raczej dzięki Pani Doktor za pochylenie się nad tematem. Terapia SI w pierwszym momencie wyglądała dla mnie jak "zabawa mianowana naukowo". Zojek się bujała, chodziła po bieżni, huśtała w hamaku, rolowała w beczce, naleśnikowała w kocu (wiecie jak się składa naleśnika? no...to tak samo). Mało to było poważne więc wgryzłam się w temat. Bo skoro Mała Zi nie potrzebuje już rehabilitacji strikte ruchowych to po co jej SI? Mamy przecież skupic się na pracy nad mową czynną... A tu się okazało, że jedno z drugim bardzo się łączy bowiem "przez zabawę przyjemną i interesującą dla dziecka dokonuje się integracja bodźców zmysłowych oraz doświadczeń płynących do ośrodkowego układu nerwowego, co pozwala na lepszą organizację działań."
I kto by pomyślał, że zabawa ma tak istotne znaczenie.
Pamiętajcie, że SI nie uczy / nie poprawia jakiejś wybranej umiejętności, poprostu za jej pomocą usprawnia pracę systemów sensorycznych i procesów układu nerwowego (mała i duża motoryka, koordynacja wzrokowo-ruchowa), które są podstawą do rozwoju tych umiejętności. SI to forma uporządkowywania zabałaganionego w dziecku systemu odczuwania, rozumienia czy adaptowania informacji, które dostarczają zmysły płynących z otoczenia lub obserwacji własnego organizmu.
Bardzo fajnie i zrozumiale a do tego kompleksowo w mojej skromniej ocenie o integracji sensorycznej piszą TUTAJ.
Bardzo fajne "domowe" ćwiczenia z zakresu SI można znaleźć na tych stronach: dziecisawazne.pl, fundacjaokno.pl, pracowniasi.pl - filmy.
Bardzo dobre zajęcia z SI oferują http://www.centrum-terapii.pl.
Dobre opinie od znajomych mam też o Brombie z Żoliborza, mokotowskiej Sensorii, białołęckiej Konwaliowej, jednak wiele placówek z WWR czy ORD mają zajęcia z SI w swoich programach. Zoja uczęszczała wcześniej na SI i w Legionowie i na Krasińskiego. Sama się zamierzam wybrać na "przegląd" łomiankowskiej Trampoliny, w najbliższym czasie. Dam znac jak to widzę:). Warto jednak pamiętać, że terapia SI to coś co możemy zrobić sami w domu. Miska z ciastem do wygniecienia. Jajko do roztrzepania aby w nim obtoczyc ktolet. Koc do rolowania dziecka. Plac zabaw pod blokiem. Piaskownica. Nie przesadzajmy z "terapiami", które sami jesteśmy w stanie na pewnym poziomie po prowadzic. A to wszystko w ramach rodzinnej zabawy...:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz