poniedziałek, 15 stycznia 2018

B - jak bzdury

Dostałam mail "cierpisz na choroby pęcherza? Ulzyj sobie w cierpieniu..." (tu nastąpiły propozycje owego ulżenia). Czemu piszę o chorobach cierpienia na blogu Małej Zi? Cóż, tak mi się jakoś skojarzyło w aspekcie często stosowanego innego "cierpienia" - na Zespół Downa. 
Ludzie! 
Dziennikarze! 
Lekarze! 
Pedagodzy! 

Błagam Was nie używajcie tego określenia. 

Na Zespół Downa się nie cierpi tylko się go MA. Ja cierpię, gdy czytam lub słyszę taką bzdurę. Chociażby tutaj widac przeuroczą buźkę syna pana Jakiego. Przy "cierpieniu" uśmiech tak szczery  nie występuje. Bo na cierpienie można "sobie ulżyc" a na Zespół Downa sobie ulzyc nie można. Cierpiec mogą jedynie rodziny, które nie przygotuje nikt na to co je czeka w przypadku urodzenia dziecka z dysfunkcjami albo których się nie "przytuli" pozytywną i wspierającą opieką/ uwagą.

Druga sprawa to Faktowe "pogrążenie przeciwników aborcji", cóż tak to wygląda jak dyskusję uda się przesunąc nie na meritum sprawy a na wygodne dla którejś ze stron "obrzeża". Tu punkt dla przeciwników, bezsporny. Ciekawe czy równie chętnie pokażą w kolejnym numerze  fotki dzieciaków z ZD pozostawianych w szpitalach przez rodziców, którzy cierpieli na Zespół Downa (tak tu jest to odpowiednio ujęte). Albo z pogotowia opiekunczego, gdzie sobie czekają na MałoMożliwePrzyszłości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz