Dhaulagiri szczyt w Himalajach.Wokół masywu Dhaulagiri prowadzi trasa trekingowa, uchodząca za jedną z najbardziej wymagających.
Porządek to pojęcie względne. Zacznijmy od różnic w definicjach pomiędzy pedantem a bałaganiarzem? A ta popularna tabliczka z Empiku, o której marzy Panna O?
Definiowanie z Zozo porządku i bałaganu to trudna sprawa. Porządek to było coś pożądanego wykonywanego jednak przez Mamę. Bałagan zaś twórczym poszukiwaniem "tu-teraz". Jak to u dziecka. Z zespołem czy solo:)
Definiowanie z Zozo porządku i bałaganu to trudna sprawa. Porządek to było coś pożądanego wykonywanego jednak przez Mamę. Bałagan zaś twórczym poszukiwaniem "tu-teraz". Jak to u dziecka. Z zespołem czy solo:)
„Zojciu, córeczko. Bardzo doceniam,
że chciałaś posprzątac swój nocniczek. Jednak to poziom
sprzątania, który wymaga pomocy mamy. Więc na przyszłośc odłóż
zabawki na miejsce, poskładaj ubrania ale nocnika nie ruszaj. Mama
nie lubi o 6 rano myc podłogi, prac łóżka i zmieniac pościeli.
Nie wiem dlaczego tego nie lubię? No nie wiem…Nadmienię iż, Cieszę się, że zrobiłaś kupkę do tegoż nocniczka."
Nie wiem dlaczego tego nie lubię? No nie wiem…Nadmienię iż, Cieszę się, że zrobiłaś kupkę do tegoż nocniczka."
Ta…to na tyle. A w realu wychodzi mniej więcej tak:
„Zojcia! Ile razy mam mówic nie ruszaj nocnika! No rzesz mnie zaraz cholera strzeli..."
Zastosowałam wszelakie techniki, rzekłabym nawet wachlarz technik, od bezstresowego (w piątek przedzierasz się w zaspach rzeczy) przez klasyczny ("marchewka i rózga") do psychologicznego (naklejki za dobre działania).
No cóż. Zozo musiała chyba osiągnąc pewien poziom zrozumienia wewnętrznego. Stara się utrzymywac porządek .. sama z siebie. Mogłabym tak rzec.
Jest jeszcze kwestia tego na co nie ma ochotę do jedzenia lub np. skórek po owocach. Te lecą na ziemię jak w XIX hiszpańskiej tawernie. I co mam zrobic? Potem wstaje i zanosi je do kosza....treking dla wymagających...
Zastosowałam wszelakie techniki, rzekłabym nawet wachlarz technik, od bezstresowego (w piątek przedzierasz się w zaspach rzeczy) przez klasyczny ("marchewka i rózga") do psychologicznego (naklejki za dobre działania).
No cóż. Zozo musiała chyba osiągnąc pewien poziom zrozumienia wewnętrznego. Stara się utrzymywac porządek .. sama z siebie. Mogłabym tak rzec.
Jest jeszcze kwestia tego na co nie ma ochotę do jedzenia lub np. skórek po owocach. Te lecą na ziemię jak w XIX hiszpańskiej tawernie. I co mam zrobic? Potem wstaje i zanosi je do kosza....treking dla wymagających...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz