czwartek, 4 kwietnia 2019

X jak tajemnicze promienie

Kiedy pierwszy raz usłyszałam o „promieniach X” byłam przekonana, że to "grubsza sprawa". Tajne przez poufne:) Teorie spiskowe:) i takie tam inne dziwactwa. Nie wiem co kierowało panem Röntgenem, gdy je tak nazywał. Zazwyczaj mówimy "promieniowanie rentgenowskie", "zrobic rentgen" bo jak nic większości z nas ten X kojarzy się z czymś niejasnym i nieodgadnionym. 

Mnie to osobiście przechodzą ciarki i ciary w różnych sytuacjach a owe ciary i ciarki są najbliższe uznaniu przez mój mózg za swoiste promienie X.
Ja wiem, że to przecież tylko powszechnie znane i wykorzystywane w medycynie promieniowanie rentgenowskie a jednak...Zakładając, że jego najważniejszą właściwością jest przenikliwość to dlaczego nie są te owe ciary i ciarki? Albo spojrzenie moich córek. Ewidentnie prześwietlające mnie na poziomie cząsteczkowym? Niedawno miałam zresztą promieniowanie na poziomie X, gdy czytałam artykuł zamieszczony we WPROST (całośc TUTAJ).

„Kiedy złożyłam zamówienie, powiedziałam: Zwykłą ilość chromosomów poproszę. Zadzwonili do mnie po pewnym czasie i powiedzieli: Świetna wiadomość, daliśmy ci trochę dodatkowych chromosomów za darmo. Otrzymasz dodatkowe chromosomy z ukończonym zamówieniem za dziewięć miesięcy” – tak Jessica Egan napisała pod zdjęciem swojej córki Gwendolyn udostępnionym na Facebooku. „Dodatkowe chromosomy są niesamowite. Jeśli są w ofercie, bierzcie je. Tyle dodatkowej radości. Z pewnością zakupiłabym je ponownie” – dodała"
Powiem Wam szczerze i najszczerzej pod słońcem, możecie mnie nawet prześwietlic TEŻ BYM ZAKUPIŁA JE PONOWNIE. Córki nauczyły mnie dużo więcej niż moi rodzice. Serio. Nauczyły mnie cierpliwości, chociaż nie osiągnęłam poziomu 5, to jednak intensywne zajęcia prowadzą obie w tej materii. Nauczyły mnie bezwarunkowej nie egoistycznej miłości. Pomogły mi odnaleźc siebie. Pogubiłam się gdzieś miedzy 11 a 17 rokiem życia a potem nie było łatwo poskładac się z rozbitych na drobinki cząsteczek. I tak pełzłam do 34 roku życia aż Panna O zaczęła projekt "tworzenie nieidealnie idealnej mamy" a w 2013 dołączyła do spółki Mała Zi. To wysokiej klasy specjalistka w projektowaniu mamy. Nauczyła mnie, że nie ma "zawsze", "na pewno", "nigdy". Oduczyły mnie nadmiernego kontrolowania rzeczywistości, bo i tak nad nią nie zapanuję. I co bardzo ważne zweryfikowały moją postawę życiową w temacie pracy, kariery, rodziny. Samego życia i samej śmierci. Aktualnie uczy mnie NIE OCENIANIA. Trudne. Jestem na poziomie zerówki...

Czy to nie jest dowód na działanie jakiś tajemniczych promieni? HA???

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz