Przyznam, że jestem zauroczona Zabajką 2. Ta z oznaczeniem 1 znajduje się niedaleko - jakieś 20 minut jazdy samochodem - nie ma jednak zajęć na basenie. Dla Zozo ta właśnie forma rehabilitacji jest ze wszech miar idealna (Zozo lubi, zamyka buzię, chętnie ćwiczy).
Nie mam dużego doświadczenia w wyjazdowych turnusach rehabilitacyjnych. Do tej pory byłyśmy na jednym na samym początku i nie wspominam go zbyt dobrze. W kolejnych latach wybierałam turnusy stacjonarne (Amicus i dwukrotnie Ośrodek Rehabilitacyjno-Edukacyjno-Wychowawczy, placówka Warszawskiego Koła PSONI). Powodem była cena i dyspozycyjność czasoprzestrzenna (zostawienie Panny O, psów i kotów). W reszcie jednak się wybrałyśmy. Ponieważ miałyśmy relację Ewy i Wiki z Polaniki to nasz wybór padł na Zabajkę. Pochwalę się, że reserch zrobiłam dokładny. Z wszystkich możliwych turnusów odpadły te oferujące po dwa zajęcia dziennie (zbyt "wakacyjnie") i te dobrze rokujące w temacie zajęć i opinii ale zbyt drogie (Centrum Terapeutyczne „UniqueCenter”). UniqueCentrer znamy dość dobrze z uwagi na dwie mikropolaryzacje jakie tam Zozo miała. Myślę poważnie o realizacji u nich turnusu stacjonarnego. Wszystko się "okaże" jak Stowarzyszenie "Bardziej Kochani" i Fundacja Dzieciom "Zdążyć z pomocą" zakończą księgowanie wpłat z 1% :))).
Wracając jednak do Zabajki.
15 gabinetów terapeutycznych, dobrze wyposażone i stosunkowo komfortowe pokoje (w części nowej ośrodka), basen, piękne położenie, dobra kuchnia, przyjazna i profesjonalna ekipa.
Istnieje możliwość obniżenia kosztów poprzez wybór zakwaterowania w części starej i jest to ok. 10% kwoty. Ponieważ wybrałyśmy tą wersję mogę spokojnie powiedzieć, że było ok. Poza mikro wanną do której gdy weszłam by się wymyć wywołałam totalny atak śmiechu Zozo i ogólny bo też mój głupawki.
Podczas dwutygodniowego turnusu codziennie (bez niedziel) Zozo miała zajęcia:
- z kinezyterapii (w tym w kombinezonie z zestawem naciągów gumowych–kombinezon DUNAG 02)
- usprawniania w ramach terapeutycznej jazdy konnej znane powszechnie jako hipoterapia
- terapii zajęciowej z elementami Peto ( w tym ćwiczenia motoryki małej, koordynacji wzrokowo-ruchowej, ćwiczenia kontroli głowy, rozwijanie prawidłowych chwytów)
Podczas turnusu odbywały się też zajęcia w cyklach po 5 (przez cały pobyt):
- stymulacja wielozmysłowa ( jak dla mnie to to samo co integracja sensoryczna)
- neurologopedia (metoda krakowska)
- terapia ręki (masaż kończyn górnych)
- masaż (punkty spustowe i ogólny)
- terapia w wodzie
- osteopatia (nielubiana przez Zozo)
- poczucia ciała w przestrzeni u urządzeniu "Słoneczko"
- naświetlania lampą bioptron
- Rotor elektryczny MOTOmed (ćwiczenie symetrii kończyn dolnych)
- GIGER MD (stymulacja naprzemiennej impulsacji mózgu)
Społecznie i towarzysko też wzbogacone. Poznałyśmy wspaniałych ludzi dużych i małych, na wózkach i na nogach:). Nabrałyśmy dzięki nim pozytywnej energii i dystansu. Zozo zakumplowała się z przeuroczą Werą a ja z jej równie przeuroczą i zdolną mamą (ach co za biżuterię Ewa robi).
Jak widać dużo i "na temat". Zozo jak powiedziały panie w przedszkolu poza dodatkowymi kilogramami (oj...apetyt to miała za nas dwie) wróciła wypoczęta, pozytywna i dużo bardziej ogarnięta edukacyjnie i społecznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz