Inspirują mnie przede wszystkim newsy z USA. Nic nie poradzę, że nie z lokalnego podwórka. Niestety nasza polska tendencja do narzekania w przypadku kontaktu z osobami niepełnosprawnymi intelektualnie osiąga szczyt. Przy niepełnosprawnościach fizycznych "zawsze przecież można powiedziec, taka / taki ładny/ ładna lub mądry/ mądra biedactwo, że na wózku ale daje radę..." a tutaj klops. Przecież ładny / ładna to nie jest. Dziwny / dziwna raczej. Mądry / mądra też nie, to oczywiste bo ma downa.
Obserwując moją córkę i inne dzieci z ZD mam wrażenie, że może mają downa ale down nie ma ich. Często niestety down ma ich rodziców, dziadków, sąsiadów. Stają się zakładnikami tej "choroby". Chociaż ZD chorobą nie jest. Ale to już temat na inny post (D jak Down). Słyszałam już i czytałam jak to dziecko "cierpi" na zespół downa. Mała Zi nie cierpi. Nie choruje na downa. Ona po prostu go ma. Tak jak ktoś jest lewostronny albo ma inny kolor skóry. Czy afrykanin cierpi na "murzyńskośc"? Dopóki będziemy podchodzic do niepełnosprawności intelektualnej w ten sposób to nie będziemy szanowac innych-inności. Bo tak samo mówi Pablo Pineda: "zespół Downa to inny rodzaj osobowości".
Panna O powiedziała kiedyś do koleżanki że może jej siostra ma Downa ale nie jest głupia. Bardzo słuszne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz