Normalnie mi się gratka trafiła...akurat przeglądając różne tematy o 1% wpadłam na artykuł na WP.PL - całośc TUTAJ.
Pan Andrzej Suchcicki z "Bardziej Kochanych" podzielił się refleksją na temat owego 1% i zasadności jak zrozumiałam jego otrzymywania przez takie dzieci jak Zozo. "Takie" to znaczy nie wymagające nagłego ratowania życia dzięki funduszom pozyskanym od podatników. Cyt:
"- Patrzę na to z dwóch stron - jako rodzic, ojciec dziecka z niepełnosprawnością i pracownik organizacji pożytku publicznego. Niewątpliwie są takie sytuacje, gdzie rodzice są w trudnym położeniu i to, co zdobędą z jednego procenta, może pomóc w rehabilitacji ich dziecka. Ale takich dramatów jest stosunkowo niewiele - mówi w rozmowie z PAP. Jak dodaje, w jego stowarzyszeniu założonych jest kilkaset subkont i do tej pory były dwa takie przypadki.
- Reszta to taki życiowy, codzienny standard - na pieluszki, krople do nosa, chusteczki nawilżane, na turnus rehabilitacyjny. Ja się na to krzywię jako pracownik organizacji pożytku publicznego - tłumaczy. - Nasze stowarzyszenie dostaje przeciętnie ok. miliona złotych. Z tego 95 proc. trafia na subkonta. Gdybyśmy mieli te pieniądze, to wiedziałbym co z tym zrobić, z korzyścią i perspektywą dla wielu osób - powiedział. Według Suchcickiego przez to, że gros środków z jednego procenta trafia na subkonta, pieniądze się rozpraszają i nie służą większej grupie społeczeństwa."
No więc Szanowny Panie Andrzeju, Zozo ma 1% w Waszym Stowarzyszeniu i nie pamiętam abyśmy w ciągu tych 4 lat wydawały te pieniądze na coś co Pan określa jako "życiowy standard". Co więcej znam kilka innych rodzin, które również nie używają ich do owego standardu. 1% idzie na rehabilitacje, fizykoterapię, logopedów wszelakich technik, materiały do zajęc rehabilitacyjnych i turnusy. Te ostatnie to chyba mało się wpisują w "życiowy standard" bowiem, nie wiem czy 90% społeczeństwa nie obciążonego rodzinnie np. Zespołem Downa musi korzystac z owego standardu. Druga kwestia to myślę, że wprowadza Pan, mam nadzieję, że nie celowo, w błąd "czytaczy" WP.PL. Nie pamiętam aby w liście wydatków refundowanych znajdowały się: "pieluszki, chusteczki, krople do nosa". Użycie ich tutaj może tylko spowodowac, że każdy zwykły rodzic pomyśli sobie:" to ja na pieluchy, krople do nosa, chusteczki nawilżane muszę wydawac z pensji a CI (roszczeniowi rodzice niepełnosprawnych) sobie szaleją za moje 1% podatku! O niedoczekanie nie będę im wpłacała/wpłacał". Chyba, że to było założeniem Pana wypowiedzi.
Na zdjęciu powyżej Zozo cwiczy na zajęciach AAC na sprzęcie na który zbieram właśnie na 1% w tym roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz