poniedziałek, 23 stycznia 2017

przyszłośc o 9.24 w autobusie 181



Autobus „181”. Godzina 9.24. Odwiozłam właśnie córkę do przedszkola i wracam do domu-biura. Autobus nafaszerowany jest młodzieżą z pobliskiej uczelni (UKSW). Chcąc nie chcąc słyszę rozmowę dwóch studentów. Mały w czarnej czapce i chudy blondyn w”Leonkach”: Ten drugi mówi:„Ale hardcore, stary. Bla bla bla bla…”. Pierwszy odpowiada:”Stary, hadcorowe to było bla bla bla bla”. Słowo „hardcore” bije rekordy popularności. Nie tylko wśród młodzieży. Również od dorosłych. Słyszę je z radio, telewizji, własnych ust.

Wg. Słownika „Hardcore to określenie ekstremum w jakiejś dziedzinie (…) Hardcore to słowo używane w slangu młodzieżowym na określenie czegoś wyjątkowego w swoim rodzaju, wywierającego duże wrażenia.”

Chudy blondynie w „Leonkach”,  powiem Ci kwestią aktora Lindy z kultowego filmu reżysera Pasikowskiego „Co Ty wiesz o zabijaniu”. Życie na poziomie hardcore to nie jest to, co myślisz. Ja prowadzę je na bieżąco, co dzień. Nie wierzysz? Zaraz Ci udowodnię. 
 
Żyję  w kulturze mocno sfeminizowanej, ale nie feministycznej. W kraju gdzie jestem kobietą, czyli polem walki dla polityków, mediów, specjalistów od marketingu czy patologii rodzinnych. Dorastam do siebie, dojrzałam do kobiecości świadomej i wolnej, chociaż nie niezależnej. Oto ja - 37 latka, kobieta, auto-kreatorka. Ale właśnie osiągnęłam środek. Środek życia. Połowę. Teraz to już równia pochyła. Znaczy się „starość”. A do tego "łatka" matki dziecka niepełnosprawnego. I to intelektualnie (!) Może być większa zbrodnia dla rozumnej rasy homo s?

Starość to podobno efekt starzenia się w wymiarze biologicznym. Siła grawitacji, z którą walczymy operacjami podnoszenia biustu i wstrzykiwaniem botoksu. Wymiar społeczny, gdy zaczną Ci ustępować miejsce w autobusie (na szczęście nie grozi nam to w społeczeństwie lekceważącym takie standardy wychowania jak ustępowanie kobietom i starszym). Wymiarze poznawczym, gdy już mi się nic nie chce poza oglądaniem polskich seriali. No i emocjonalnym. Co dla kobiety oznacza naprzemienne pojawianie się gorąca i zimna czyli menopauzę a dla faceta kupowanie motocykla i chodzenie na siłownię. Cóż, powinnam się cieszyć, że średnia długość życia, a przez to moment przejścia w starość wydłuża się od XVIII, przez co dziś można mnie nazwać, co najwyżej kobietą w kwiecie wieku a nie matroną (starożytność). Dziękuję wynalazcom kanalizacji, szczepionek i ogólnemu rozwojowi medycyny również. Dzięki nim dziś nie jestem „stara”. Ale nikt nie wie, jaki przeżywam, hardcore. 15 lat temu, po całonocnej imprezie, rano cerę miałam „porcelanową”. Delikatnie nieprzytomne oczy, bladość przydającą tajemniczości i oczy o źrenicach rozszerzonych niczym atropiną. Dziś, jeśli drobiazgowo nie zmyję makijażu na drugi dzień odrywam go razem ze zmarszczkami. Przekrwione oczy przypominają zombie a nie fairy (wróżka). Cera …ech…szkoda gadać. Ale bycie matką w sensie ogólnym dziecka leworęcznego, niepełnosprawnego czy nienarodzonego to przeżycie które rozwinęło moją osobowośc i odsunęło moją wewnętrzną "starośc" o kilka stopni. Pije z filiżanki, żeby nikt nie mółg powiedziec, że moja szklanka jest do połowy pusta. Poza tym kawa wtedy wolniej stygnie, nieprawdaż?

Starość jest nieunikniona. Ale przecież „nikt nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji” jak mawiali panowie z Monthy Pytona. Ja wiem. Ty wiesz. On wie. Ona wie. My, wy, oni wiemy. Starzejemy się. Umieramy każdego dnia. Skąd, więc pomysł by z tym tak drobiazgowo walczyć? Uroda przemija. Ale czym ona jest? Trendem mody? Wizerunkiem z kolorowej prasy? Pani  Anna Dymna wygląda na swój wiek a pani Kora nie. Czy jedna albo druga jest przez to śmieszna? Interesująca? Zadbana? Mając 15 lat nie miałam pojęcia i wpływu na to, jaką będę 30-latka. Mając 37 wiem, że ode mnie zależy, jaka będę w wieku 76 lat.

Starość. Czym jest? Strach. Obrazy, które podpowiada wyobraźnia.Wychodzą wszystkie grzechy na twarzy. Patrzę, więc szybko do lustra.Niskie emerytury. Drogie leki. Samotność. Zgorzknienie. Elektorat „PiS”.Czy to mnie czeka? 
Ale przecież można inaczej. Kilka dni temu oglądałam w TV, program o pani Irenie Kwiatkowskiej. Cóż za pozytywne emocje. Więc można starzeć się inaczej. Alternatywnie. Uniwersytet 3 wieku. Spotkania z przyjaciółkami. „Sztama” z wnukami (taka, jaką miałam z moją babcią). Niedzielna obstawianie gonitw na Służewcu. Pisanie wspomnień dla wnuków i wydanie ich w formie e-booka. Wolontariat na Haiti. Nauka szydełkowania w zakładzie karnym. Nurkowanie. Mogła „Leni” Riefenstahl mogę i ja. 

Co zrobię na 50,60,70 urodziny? Spytaj mnie za 6,16,26 lat. Mam nadzieję, ze zrealizuję moją listę rzeczy do zrobienia przez śmiercią, którą spisałam na ostatnie urodziny. Cóż, jak nie ma się pomysłu na życie to nie będzie mieć się pomysłu na starość.

Kto nie był buntownikiem za młodu ten będzie świnią na starość. Mawiał tak Józef Piłsudski 

a więc z ostatniej chwili dla młodzieńca w lenonkach: „ Hardcore to zjeść taco w Spoko Loco na późne śniadanie z sosem painmaker”.

1 komentarz:

  1. HARDCORE moi drodzy to też -bez urazy- zamieszkiwanie "osobistej" babci, grubo po 70-ce, z własnymi teoriami, trochę zadufanej razem w jednym domu. Bywa różnie, czasem ciężko czasem lżej.

    OdpowiedzUsuń