Nie mam tu na myśli łaski pańskiej bo post z wierą w znaczeniu religijnym nie będzie mieć nic wspólnego. Jednak wierzę, że coś wreszcie się "ruszy" w temacie o którym piszę.
Znajoma, mama małej Wi, przekazała mi informacje o której dowiedziała się "klasycznie": pocztą pantoflową. A informacja na wagę złota, bowiem mam prawo wystąpić do gminy o zwrot kosztów dojazdów Małej Zi do przedszkola. Na terenie mojej gminy nie ma specjalistycznej ani integracyjnej placówki a na codzienne dowozy "wydaję" ponad 1000 kilometrów w miesiącu oraz blisko 1400 godzin.
Udałam się więc do Gminy bo na stronie owej placówki informacji nie uświadczysz...albo są dobrze schowane. Pani nie była zbyt dobrze zaznajomiona z tematem. Dopytała czemu chcę wnioskować o dofinansowanie na dojazd do szkoły skoro dziecko chodzi do przedszkola. Wyjaśniłam, że zgodnie
" z obowiązującym do 31 sierpnia 2019 r. brzmieniem art. 14a
ust. 1 u.s.o. rada gminy ustala sieć prowadzonych przez gminę
publicznych przedszkoli i oddziałów przedszkolnych w szkołach
podstawowych. W sytuacjach, gdy jest to uzasadnione warunkami
demograficznymi i geograficznymi rada może uzupełnić tę sieć o inne
formy wychowania przedszkolnego, które organizuje się dla dzieci w
miejscu zamieszkania lub w innym możliwie najbliższym miejscu (art. 14a
ust. 1a u.s.o.).
W latach szkolnych 2016/ 2017–2018/2019 sieć publicznych przedszkoli
wraz z publicznymi innymi formami wychowania przedszkolnego i oddziałami
przedszkolnymi zorganizowanymi w publicznych szkołach podstawowych, a
także niepublicznymi przedszkolami i niepublicznymi innymi formami
wychowania przedszkolnego dotowanymi z budżetu gminy powinna zapewniać
zamieszkałym na obszarze gminy:
- sześciolatkom – możliwość spełniania rocznego obowiązku przygotowania przedszkolnego,
- dzieciom 4-letnim i 5-letnim, a od 1 września 2017 r. także 3-letnim - możliwość realizowania wychowania przedszkolnego."
inne artykuły "w temacie" również z Rzeczpospolitej:
Pani zdziwiona. Dostałam jednak listę dokumentów, którą mam złożyć do wniosku. Ten zaś będzie "do rozpatrzenia"...
Wszystko na ten temat znajdziecie ...wszędzie i po trochu na necie. W rozsypce, bałaganie i nieważne...Cóż. Z ciekawości weszłam na strony kilku...nastu Gmin. Zaledwie w 4 znalazłam informacje w przejrzystej formie i dość łatwe do znalezienia. Cóż, rozumiem, że rodzice dzieci niepełnosprawnych nie są grupą mieszkańców "łatwych i przyjemnych". Przymiotnik "roszczeniowy" w odniesieniu do nas jest nagminny. Cóż, patrząc z perspektywy mojej gminy...Mnie super stadion piłkarski po sąsiedzku nie zachwyca...nawet gdy był na nim ostatnio koncert disco polo. Nie moje klimaty w obu przypadkach. Z drugiej strony mam wrażenie, że gminy nie wyszły jeszcze z przekonania o "zawstydzającej" sferze niepełnosprawności intelektualnej. Stąd może lepiej to ukryć...
No i dostałam odmowę bowiem dopiero od 5 roku zycia obejmuje obowiązek gminę a nie jak pisałam powyżej...
OdpowiedzUsuń