wtorek, 29 maja 2018

Monut Everest - odpieluchowanie


Mount Everest (Czomolungma) - zbudowany z granitów, wapieni, łupków i gnejsów. Potężny masyw, z trzech stron podcięty lodowcami. Wysokość szczytu względem podnóży góry wynosi około 3700 metrów. 

Przez miejscową ludność uważany za siedzibę bogów. Odkryty i po raz pierwszy zmierzony przez geodetów brytyjskich w połowie XIX wieku, po raz pierwszy zdobyty 29 maja 1953 roku.

29.05.2018
Zojkowy Mount Everest zdobyty. Czym jest? Świadomym, rzeczowym i nakierowanym działaniem mającym na celu wyeliminowanie pieluch z życia tej małej osóbki. Czyli w skrócie robimy na nocnik (tzn.ona) i tylko nocą mamy pieluchę. Również przy krótszych podróżach (do godziny) nie jest Zozole upieluchowiona. Już w długi weekend majowy zrobiła ten mały krok dla ludzkości a wielki dla niej. A kolejne dni weryfikowały prawdę o odpieluchowaniu. Będę ją zresztą weryfikowały kolejne tygodnie i miesiące aż do całkowitego umajtkowienia mojej młodszej córy. 

Jednak DZIŚ jest ten dzień, gdy widzę i wiem. 

zozo nie zgodziła się na foto na nocniku więc jest foto Zozo-bezpieluchy
 
Skąd? 

Po pierwsze: wstała rano z suchą pieluszką, zażądała pomocy w jej zdjęciu by popędzić na nocnik. 

Po drugie: z przedszkola dostaję o połowę mniejszą siatkę obsiusianych ubrań.

Po trzecie: no…po prostu wiem. W sumie jestem, supermatką, co nie?





Gdy wrzucicie w Google, hasło „odpiechowywanie dziecka” to dostaniecie około 14 tys. wyników w pierwsze 10 sekund. Jak widać nośny temat, znaczy się? Jako klasyczny rodzic ery Internetu wchodzę na: rodzicielstwo oparte na „miłości”, na „dowodach naukowych”, „wychowanie behawioralne”. Głowa puchnie. Orientacja na dziecko czy orientacja na rodzica w technice? Złote zasady czy złote metody? Może ta przebadana stricte naukowo? Metoda Azrin i Foxx, o niej mowa. Podobno w cztery godziny niespełna dwuletnie dziecko zdobywa ten „szczyt”.  Ale lepsza jest metoda Brazeltona…ech…
Zojkę wysadzaliśmy „klasycznie” jak każde inne dziecko czyli w 2015. Całkiem zgrabnie nam szło ale.. No właśnie. Najgorsze w takich zadaniach są „alesy”. Dlaczego? Od reguł może są wyjątki ale nie ma odstępstw od zadań. Niestety sytuacja rodzinna i częste wędrówki na rehabilitacje i …było mi po prostu łatwo. Zbyt łatwo wsadzac ją w tą pieluchę. Wiem, że specjaliści okres gotowości do porzucenia pieluch określają na moment, gdy dziecko chodzi naprzemiennie (nie dostawia nogi) po schodach. U Zozo był to okres bardzo wydłużony. Czasem stawiała, potem przestała i znów. Czasem mam wrażenie, że rozwój dziecka z niepełnosprawnościami takimi jak jej to taniec. Dokładnie tango. Krok do przodu. Dwa kroki w tył.
Byłam niemal pewna, że jest już gotowa po mikropolaryzacji, jednak potrzebowałam sprzymierzeńców w przedszkolu. Tu dostałam zielone światło dopiero, gdy zrobiło się ciepło. Zakup majtek treningowych dla niej był nie realny w cenie „normalnej”. Wszystkie majtasy tego typu dla jej rozmiaru były zagraniczne i bardzo drogie. Porównując majtki treningowe polskiej firmy dla dziecka w wieku od 2 do 3 lat do majtek dla dziecka 5 letniego (zagraniczne): 29:59. Trzeba mieć ich ok.10 par.. Rachunek prosty, choć nie akceptowalny. Łatwiej było poczekać te dwa miesiące i „puszczać” ją w klasycznych gatkach.
Wsłuchanie się w swoje dziecko jest dobre nie tylko przy odpieluchowywaniu. Zresztą truizmem będzie stwierdzenie, że wsłuchanie się w samego siebie jest niezwykle ważne. Zawsze. Wszędzie. W każdych okolicznościach no może, gdy goni Was sfora dzikich psów warto działać instynktownie. Z drugiej strony czyż działanie instynktowne nie jest właśnie „wsłuchaniem się w siebie”?
Zojka na nocniku nie chciała siadać, aby się z nim oswoić. Ani w ubraniu ani z gołym pupskiem. Wkładanie pieluchy do nocnika zaowocowało tym samym w jej wykonaniu. Pewnie domyślicie się, czym zaowocowało wkładanie kup-encji do nocnika (bez pieluchy).. No serio? Widzę Wasze uśmieszki i słyszę rechocik? Ubaw mieliśmy po pachy. Zwłaszcza o 5.40 rano. Albo radosny poranek sobotnio-niedzielny… Oszczędzę Wam szczegółów ufając Waszej inteligencji i wyobraźni.
Wiem, że nie wolno karać, krzyczeć, wściekać się …Nie karać, nie krzyczeć, nie upokarzać, nie naciskać – no, co ty powiesz? Serio?
Wędrówki mające na celu schłodzenie irytacji to prawdziwa mapa „kluczenia” po naszych 54 metrach.
Jednak widzę, że jej też zależy. Stąd potrzeba sprzątania po sobie. Natychmiast. Zaraz. Albo smutna minka, gdy się zabawi lub zapatrzy i zapomni…, Ponieważ jestem supermamą to cały czas się poprawiam. Mam nadzieję, że Zozo, że obie moje córy to docenią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz