sobota, 29 kwietnia 2017

Ż jak życie

Siedzę w poczekalni, Mała Zi tymczasem ciężko pracuje z panią Logopedką. Siedzę i przeglądam prasę z lokalnego "podajnika". Właśnie przeczytałam swój horoskop z ... czerwca 2016. Z przyjemnością odnotowałam to pasmo sukcesów jakie mnie wtedy spotkało. Och tak, te intratne propozycje, dalekie podróże wszystko to czekało mnie w kolejnym okresie "rozliczeniowym" (owe pismo wydawane jest co dwa tygodnie). Szybko sprawdziłam w pamięci ...ach tak. Początek lipca 2016. Brawo! Sama nie wiedziałam, że tak dobrze się u mnie działo. Cudownie trafiłam na stary magazyn dla kobiet, który mi to właśnie unaocznił. Ba, tak to bywa. Jak jest dobrze to jest dobrze a jak jest źle to wszystko jest do d. nawet my sami. No, zwłaszcza my sami. 

Umiec zauważyc piękno w jednej minucie, szczęście w kilku sekundach... rozróżniac, wyróżniac...Podobno szczury chichoczą w paśmie ultra dźwięków. Przepadają wprost za łaskotaniem. A ktoś mi kiedyś wspomniał o bawiących się ze sobą psach i niedźwiedziach polarnych nad zatoką Hudson. Ależ to musiał byc widok. Myślę tak...Kartezjusz nie miał racji. Częśc ludzi nie ma duszy, a większośc zwierząt ją ma. Przecież radośc jest taka uduchowiona. Widziałam wczoraj dwie sroki, które wchodziły na usypany, na terenie budowy, piaskowy wzgórek a potem turlały się (!) z niego radośnie pokrakując

Życie jest piękne. Moje tym bardziej bo mogę dotknąc szczęścia wplatając palce we włosy moich córek. Otulac radośc ramionami wokół nich. 

Dziękuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz