CZEMU NIE MA DNIA SIOSTRY?
Dobrze, że jest dzień rodzeństwa chociaż...później ustalony niż Międzynarodowy Dzień Królika... bez komentarza bo nie o tym miał być post. Rodzeństwo osoby niepełnosprawnej..temat, który zgłębiłam lekturą książki wydanej przez "Bardziej Kochanych". O tym rozmawiali też podczas ubiegłorocznego turnusu rehabilitacyjnego wRowach. Ponieważ byłam po ww lekturze na to właśnie spotkanie nie poszłam. Dlaczego?
Bo nie do końca akceptuję TEN sposób rozumienia tematu. Mała Zi wymaga dużo uwagi, czasu i atencji. Nie przeorganizowałam sobie po jej urodzeniu życia jak po pierwszym dziecku. Musiałam je totalnie zmienić.Oczywiście chcąc nie chcąc Panna O pozostawała na drugim planie...jednak czy tak nie jest zawsze gdy rodzi się kolejne dziecko w rodzinie? Różnica wieku pomiędzy dziewczynkami potęgowała na pewno uczucie "odstawienia". Ja ze swojej strony starałam się zrobić wszystko by zgrać ten duet. Mała Zi akceptuje starszą siostrę bezwarunkowo. JEst dla niej większym autorytetem niż ja w temacie zabaw i naśladowania w życiu codziennym. Czy Panna O nadal uważa Zojkę za konkurencję? Nie. Wie, że to jej młodsza siostra, która wymaga więcej uwagi innego typu niż ona. Stając na głowie aby tej uwagi było tyle samo czasem czuję się pogubiona ze sobą..ale z czasem (ach ten czas) udaje mi się osiągać constans.
Nie kryję przez Panną O swoich emocji ale staram się nie wciągać jej do swoich problemów. Emocje zawsze nazywamy...to daje nam poczucie kontroli nad nimi. Szczerość. Otwartość. Miłość. Są dni, gdy Panna O mówi, że chciałaby mieć 3 latka jak Zojcia...ma tu jednak na myśli brak szkolnych obowiązków a nie moją większą atencję dla młodszej córki. Na pewno inaczej układają się relacje gdy różnica wieku jest mniejsza lub znacznie większa lub gdy rodzeństwo jest innej płci. Tu się nie wypowiadam bo jestem praktyczką a nie teoretyczką w temacie:) Nie ukrywałam przed nią nawet jednego dnia, że Mała Zi ma zespół Downa. I tak wiedziała, że coś jest nie "hallo" skoro spędziłyśmy tyle czasu w szpitalach. Zaczęłam od większego "strachu" wady serca. Narysowałam serce, dziurki, wyjaśniłam jak będzie wyglądała operacja. Potem dopiero gdy ugasiliśmy "pożar" kardiologiczny przeszłam do zagadnień genetyki:). Powiedziałam jej, że siostra ma o jeden chromosom więcej niż większość z nas i będzie przez to inna. Inna jest też Panna O będąc leworęczną. Różnimy się między sobą a różnice to nic innego jak inność. Nic gorszego. Tylko innego. Zero nacechowania słowa negatywnymi emocjami. Leworęczni, rudzi, autystycy, downy, niewidomi,czarni, żółci, imigranci, grubi, chudzi...ect...
Pannę O bardzo boli, gdy ktoś "wyróżnia" Zojkę. W przedszkolu, gdy chłopiec (niezbyt grzeczny) mówi, że Zi jest głupia widzę jak to boli moją starszą córkę. Teraz moim priorytetem jest pomoc jej w radzeniu sobie z negatywnymi emocjami.
Dodatkowo zawsze jest czas "tylko dla". Mamy swoje własne tajemnice z Panną O, wypad do kina, pączek w cukierni, spacer w kierunku... Takie same rytuały (nie te same!) mamy z Zi. One też lada moment wypracują swoje. Na tym to polega. Jesteśmy różne jednak łączymy się w całość...w wersji trójka czy duety:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz