Naczytałam się i nasłuchałam o dietach, którymi trzeba dzieci z ZD "traktować".
O tym, że będzie gruba bo każde dziecko z ZD jest grube nie będę si.ę rozwodzić. Nie widzę sensu...Kto czyta moje wpisy wie dlaczego, więc też nie będę uzasadniać...
Dla wszystkich, którzy na słowo dieta przewracają oczami, zamieszczam link do Wikipedii - LINK - gdzie wyjaśniona jest definicja tego słowa a nie jedynie potoczne jego rozumienie. W pewnej mierze przypadła mi do "gustu" (choć raczej to mało gustowne porównanie) koncepcja traktowania
zespołu Downa jako choroby metabolicznej. Propagatorką tego założenia jest pani dr Jolanta
Ganowicz. Miałam przyjemność zapoznać się z jej wykładem pt. "W poszukiwaniu Anty-Downa- próby farmakologicznego niwelowania wpływu dodatkowego chromosomu"
Podkreślę to co dla mnie wydaje się istotne wraz z komentarzem:
"Filozofia wczesnej interwencji jest obecnie szeroko praktykowana w krajach wysokorozwiniętych, jako przynosząca znaczne korzyści dziecku i rodzinie. Opiera się na bazie intensywnych ćwiczeń domowych lub w odpowiednich ośrodkach szkoleń, w tym terapii mowy już od najmłodszego wieku. " - Trudno się nie zgodzić. to wczesna interwencja powinna nas znaleźć a nie my jej szukać. Temat szeroki jak rozlewiska Wisły po zimie, więc pewnie do niego wrócę.
"Dzieci z zespołem Downa mają zaburzony metabolizm każdej komórki, bo wszędzie wepchnął się dodatkowy 21 chromosom. Dlatego do diety takich pacjentów, terapii lekami czy leczenia podażą witamin należy podchodzić indywidualnie bez zachłystywania się niczym nie popartymi mitami, że jeśli będą np. przyjmować wyciągi z grasicy, to będą ładniejsze, a ich rozwój intelektualny będzie lepszy. " - Cudów nie oczekuję. Wiem, że racjonalne podejście do zdrowego żywienia to istotny filar jego dobrego rozwoju. Inne filary to wsłuchanie się w dziecko jego potrzeby i możliwości, nie w nasze oczekiwania oraz nie szufladkowanie siebie i dziecka w "niepełnosprawność" a ostatni i najistotniejszy to.. miłość, miłość, miłość.
"Niewłaściwe odżywianie, przyjmowanie niepotrzebnych leków itp. burzy równowagę hormonalną, neurologiczną, enzymatyczną itp. uniemożliwiając rozpoznanie właściwych potrzeb organizmu. Staje się przyczyną szeregu zaburzeń. Przykładem może być standardowa podaż witaminy D3. Zbyt duża jej ilość prowadzi do zwiększonego osłabienia mięśni, zaparć, opóźnień w rozwoju ruchowym. Dotyczy to również podawania witamin krwiotwórczych C B. kwasu foliowego i żelaza." - Badania regularne i mądry pediatra, dobry lekarz od holistycznego ujęcia i ufająca instynktowi mama. Wystarczy.
"Filozofia wczesnej interwencji jest obecnie szeroko praktykowana w krajach wysokorozwiniętych, jako przynosząca znaczne korzyści dziecku i rodzinie. Opiera się na bazie intensywnych ćwiczeń domowych lub w odpowiednich ośrodkach szkoleń, w tym terapii mowy już od najmłodszego wieku. " - Trudno się nie zgodzić. to wczesna interwencja powinna nas znaleźć a nie my jej szukać. Temat szeroki jak rozlewiska Wisły po zimie, więc pewnie do niego wrócę.
"Dzieci z zespołem Downa mają zaburzony metabolizm każdej komórki, bo wszędzie wepchnął się dodatkowy 21 chromosom. Dlatego do diety takich pacjentów, terapii lekami czy leczenia podażą witamin należy podchodzić indywidualnie bez zachłystywania się niczym nie popartymi mitami, że jeśli będą np. przyjmować wyciągi z grasicy, to będą ładniejsze, a ich rozwój intelektualny będzie lepszy. " - Cudów nie oczekuję. Wiem, że racjonalne podejście do zdrowego żywienia to istotny filar jego dobrego rozwoju. Inne filary to wsłuchanie się w dziecko jego potrzeby i możliwości, nie w nasze oczekiwania oraz nie szufladkowanie siebie i dziecka w "niepełnosprawność" a ostatni i najistotniejszy to.. miłość, miłość, miłość.
"Niewłaściwe odżywianie, przyjmowanie niepotrzebnych leków itp. burzy równowagę hormonalną, neurologiczną, enzymatyczną itp. uniemożliwiając rozpoznanie właściwych potrzeb organizmu. Staje się przyczyną szeregu zaburzeń. Przykładem może być standardowa podaż witaminy D3. Zbyt duża jej ilość prowadzi do zwiększonego osłabienia mięśni, zaparć, opóźnień w rozwoju ruchowym. Dotyczy to również podawania witamin krwiotwórczych C B. kwasu foliowego i żelaza." - Badania regularne i mądry pediatra, dobry lekarz od holistycznego ujęcia i ufająca instynktowi mama. Wystarczy.
Z dużą uwagą śledzę temat korelacji pomiędzy autyzmem a zaburzeniami pracy jelit. Wiem, że to nie porównywalne "Down" - "Autyzm" jednak dobra praca jelit wydaje się być najistotniejszym czynnikiem wpływającym na rozwój dziecka z zaburzonym metabolizmem. Warto więc pokusić się o badania jelit i całego układu
pokarmowego u dzieci starszych. Podawanie probiotyków w momencie gdy dziecko nie chce jeść naturalnych "siedlisk" zdrowych bakterii wydaje się mi oczywistością.
Dla zainteresowanych zgłębieniem tematu polecam artykuły : Dieta ZD wg. USA, Żywność fermentowana. Sama kiszę jak szalona. Jemy wszyscy poza ... Zozolem. Przede mną duży wysiłek intelektualny, jak namówić Małą Zi do jedzenia "kiszonek". Ma ktoś pomysł?
Z prostych zaleceń staram się:
1. Jak NAJMNIEJ przetworzonej żywności.
2. Jeśli masło to z Omega 3 i kwasem masłowym.
3. Oliwa z oliwek i olej kokosowy z pierwszego tłoczenia i z określonym miejscem pochodzenia.
4. Nie lubiane warzywa przemycam w koktajlach. Pisałam O TYM TUTAJ.
5. Badanie poziomu witamin i minerałów w organizmie co pół roku.
6. Samodzielne "pieczenie" wędlin (eliminacja zbędnego glutenu).
7.Jeśli produkty mleczne to nie samo mleko tylko pochodne - jogurty bio, jogurty naturalne z dodatkiem owoców lub własnych konfitur.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz