Moja przyjaciółka E, mama małej Vi przysłała mi jakiś czas temu artykuł mówiący, że tzw "ustawa za życiem" daje już urodzonym dzieciom z wadami genetycznymi pewne "udogodnienia". Informacje można sobie poczytać TUTAJ. Niestety w przychodniach nie zawsze "ktoś coś wie". Jeszcze się nad tematem popastwię w niedalekiej przyszłości. Ważne, że odkryłam, iż z uwagi na osłabienie mięśni i niemożliwośc koncentracji na trzymaniu moczu (wyrażenie pana doktora) Mała Zi ma prawo do pieluchomajtek. Ma je właściwie od czerwca ub roku, gdyż ustawa poprzednia obejmuje niepełnosprawne dzieci już w tym wieku. Cóż. Szkoda, że pani pediatra nie zwróciła na to uwagi. Ale to nic. Odmówiła mi nawet tych 60 szt bowiem Zoja "nie leży" i "nie robi pod siebie".
Analiza szczegółowa ustawy wyjaśniła mi, że nie dotyczy to tylko dzieci leżących ale mojej córki też. Drugie podejście do pediatry. Powołuję się na ustawę "Za życiem". Trafiam na podmokły teren jak nazwę ten brak wiedzy. Cóż. Wyjaśniam. Pokazuje wydruki z internetu, stron Ministerstwa. Jest postęp... staje na tym, że mam zadzwonić i sprawdzić z NFZ... http://www.dziennikustaw.gov.pl/du/2016/1860/1. Mam tutaj Art.18, pkt 1. Niestety nie jest to wiedza ogólnie znana ...w przychodniach, aptekach ect.
Zrezygnowana, postanawiam temat poruszyć podczas wizyty u neurologa, którą akurat mam w najbliższym czasie. Neurolog, kwituje moje pytanie stwierdzeniem: "pewnie, neurolog jest od wszystkiego, wystawię Pani to zapotrzebowanie". Wystawia z limitem "60 sztuk". Tak było kiedyś TUTAJ INFO i tego się kurczowo trzymała pediatra Małej Zi. Okazuje się jednak , że w jej wypadku i innych "genetycznych" schorzeniach, które ustawa objęła nie ma limitu pieluch. Cóż, zostaje mi to wyjaśnić w NFZ bo nie mam na to siły u lekarzy...może zacznę nosić ze sobą wydrukowaną ustawę i podkreślone akapity, prezentować lekarzom?
Teraz tylko muszę jechać do NFZ i do apteki. Czyli z górki, tak?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz