O tym jaką trudność może sprawić zakup prezentu dziecku z niepełnosprawnościami przekonałam się podczas ostatniej akcji świątecznej w przedszkolu Zozo. Podobnie jak w roku ubiegłym Rada Rodziców poprosiła pobliską parafię o podanie listy rodzin, które potrzebują pomocy. Poza produktami pierwszej potrzeby rodzice "przedszkolni" mogli zgłosić się do organizacji prezentów dla członków tych, że rodzin. Po tygodniu na listach "prezentowych" pozostały tylko dzieci z niepełnosprawnościami... Czemu? Po pierwsze nie znaliśmy powodu niepełnosprawności i każdy z nas miał oczywisty problem. Ale poza tym ...BARDZO TRUDNO KUPIĆ PREZENT DEDYKOWANY DZIECIAKOM Z DYSFUNKCJAMI.
No bo właściwie nie jest łatwo. Wiem sama. Mamy kuchnię i Zozo chętnie gotuje:). Zestawem małego lekarza leczy misie. Tylko co dalej?? Książki z ulubionych serii niedługo się skończą (Basia, Kicia Kocia, Pucio, Mama Mu) a Zozo słabo akceptuje bohaterów, których nie zna. Woli realistyczne historie choć są wyjątki (co widać w poprzednim nawiasie). Niemieckie serie o Zuzi, tłumaczące życie w najdrobniejszych szczegółach w określonym temacie (szpital, stomatolog, zakupy, podróż pociągiem) i te poświęcone różnym zawodom to sprawdzony temat. Poza książkami popularnymi prezentami są gry planszowe. Tutaj mam największy problem. Gry kupowane dla dzieci 4+ mogą okazać się zbyt trudne przez brak mowy czynnej. Zniechęca mnie to okropnie. Przydałyby się gry dla dzieci niemówiących:)
Dużo prezentów to różne materiały rehabilitacyjne. Mam jednak wrażenie, że to ta jakby kupić Pannie O na urodziny podręcznik do chemii... Pełne szczęście.
Nie jestem zwolenniczką 30 lalek, zwłaszcza, że Zozo odziedziczyła po starszej siostrze mnóstwo pluszaków, figurek zwierzątek i lalek właśnie.
Często zatrzymuje się przy klockach tylko, że znów mam problem. Bo co jeśli nie będą dla Zojki odpowiednio łatwe i dostatecznie trudne? Ech... czemu nie ma gdzieś informacji na ten temat??
No bo właściwie nie jest łatwo. Wiem sama. Mamy kuchnię i Zozo chętnie gotuje:). Zestawem małego lekarza leczy misie. Tylko co dalej?? Książki z ulubionych serii niedługo się skończą (Basia, Kicia Kocia, Pucio, Mama Mu) a Zozo słabo akceptuje bohaterów, których nie zna. Woli realistyczne historie choć są wyjątki (co widać w poprzednim nawiasie). Niemieckie serie o Zuzi, tłumaczące życie w najdrobniejszych szczegółach w określonym temacie (szpital, stomatolog, zakupy, podróż pociągiem) i te poświęcone różnym zawodom to sprawdzony temat. Poza książkami popularnymi prezentami są gry planszowe. Tutaj mam największy problem. Gry kupowane dla dzieci 4+ mogą okazać się zbyt trudne przez brak mowy czynnej. Zniechęca mnie to okropnie. Przydałyby się gry dla dzieci niemówiących:)
Dużo prezentów to różne materiały rehabilitacyjne. Mam jednak wrażenie, że to ta jakby kupić Pannie O na urodziny podręcznik do chemii... Pełne szczęście.
Nie jestem zwolenniczką 30 lalek, zwłaszcza, że Zozo odziedziczyła po starszej siostrze mnóstwo pluszaków, figurek zwierzątek i lalek właśnie.
Często zatrzymuje się przy klockach tylko, że znów mam problem. Bo co jeśli nie będą dla Zojki odpowiednio łatwe i dostatecznie trudne? Ech... czemu nie ma gdzieś informacji na ten temat??